protest

Środowiska rolnicze z różnych regionów Polski zapowiadają akcje protestacyjne. Pragną, aby ich głos znów został usłyszany. Chcą się spotkać m.in. 11 listopada w Warszawie. Czy rolnicy z Lubelszczyzny do nich dołączą? Okazuje się, że zdania na temat takiej formy protestu są podzielone.

W poniedziałek (28 lipca) w miejscowości Struża Kolonia na trasie Chełm - Lublin w godzinach 10.00 – 14.00 odbywała się pikieta maszynistów PKP Cargo. Protest zorganizowała Zakładowa Rada Maszynistów w Lublinie. Kolejarze stanowczo sprzeciwiają się polityce rządu, która — ich zdaniem — faworyzuje transport drogowy kosztem kolei. Uczestnicy domagają się zahamowania degradacji spółki i zaprzestania masowych zwolnień. Jutro o tej samej porze kolejarze też wyjdą na ulice.

Po nieco ponad roku polscy przedstawiciele branży transportowej powrócili na słynne już skrzyżowanie drogi wojewódzkiej nr 816 z drogą krajową nr 12, aby wyraźnie zakomunikować swoje zaniepokojenie obecną sytuacją gospodarczą w kraju. Przedmiotem troski przedsiębiorców jest zresztą nie tylko ich własny sektor, ale i branża rolna czy wydobywcza. – Problemy nie skończyły się, powracają jak bumerang, ze zdwojoną siłą – podkreślił w momencie rozpoczęcia akcji protestacyjnej Rafał Mekler, prezes Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu.

W połowie lipca w całej Polsce odbędzie się protest leśników. Chcą odwołania ministry klimatu i zgody na wycinkę drzew.

Związek Rolników „Orka”, którego członkowie prowadzą głodówkę w Sejmie, formalnie nie istnieje. Kto więc stoi za Orką?

Jeszcze w ubiegły wtorek rolnicy z całego regionu protestowali przy przejściu granicznym w Dołhobyczowie. Domagają się wstrzymania importu surowców rolnych z Ukrainy, ograniczenia „Zielonego Ładu” i wsparcia hodowli. Czekają na obiecane rozporządzenie o dopłatach do zbóż. W szczytowym momencie akcji protestacyjnej przepuszczano przez przejście jedną ciężarówkę w ciągu doby. To doprowadziło do nasilenia konfliktu rolników z polskimi i ukraińskim przewoźnikami oczekującymi na odprawę graniczną.

Rolnicy organizują w środę 20 marca strajk generalny. Zablokują najważniejsze drogi i wjadą do miast. Zapowiadają blokady w ponad 500 miejscach.

Za kilka dni rolnicy ruszą na Warszawę. Mówią, że nie wjadą traktorami do centrum miasta, ale i tak sparaliżują ruch.

Protesty rolnicze w wielu miejscach jeszcze trwają. Ukraińskie sieci handlowe straszą, że nie będą przyjmowały polskich produktów mlecznych. Sytuacja jest bardzo napięta.

Strajk generalny – tak rolnicy nazywają zapowiadany na wtorek protest. I ponownie zablokują najważniejsze drogi.

W dniach 9 i 12 lutego w godzinach 9-17 w rejonie wjazdu na terminal samochodowy do przejścia granicznego w Hrebennem zaplanowano protest rolników.

40 ciągników ustawiono w centrum Szczebrzeszyna (pow. zamojski), przy skrzyżowaniu drogi wojewódzkiej 858 z drogą krajową 74. Rolnicy blokowali przejazd od piątkowego (9 lutego) poranka do południa.

9 lutego rozpoczął się rolniczy protest w Hrubieszowie. Organizatorzy blokują drogi dojazdowe do tamtejszego terminalu przeładunkowego przy LHS oraz dwa ronda: przy ul. Nowej i Kolejowej. Rolnicy zamierzają protestować aż do zmian blokujących niekontrolowany napływ produktów rolnych z Ukrainy oraz poprawy polityki rolnej Unii Europejskiej. Pierwszego dnia protestu do Hrubieszowa przyjechało około 400 ciągników i blisko tysiąc rolników z różnych stron Zamojszczyzny.

W piątek w całej Polsce rozpoczną się blokady dróg. To protest rolników, którzy sprzeciwiają się nadmiernemu importowi z Ukrainy i zielonej polityce unijnej.

Do 1 marca został zawieszony protest przewoźników na granicy w Hrebennem w pow. tomaszowskim, a także w Dorohusku (pow. chełmski) i Korczowej (pow. jarosławski). Przewoźnicy dają czas stronie rządowej na działanie. Z trwającego ponad dwa miesiące protestu zadowoleni być nie mogą, bo najwyraźniej zrobił za małe wrażenie.