- Nowe technologie otaczają nas ze wszystkich stron. Młodzi korzystają z nich niemal non-stop. Ma to wpływ także na edukację. Jak dostosować nauczanie do ciągle zmieniającego się świata?
– Potrzeba przede wszystkim zmiany mentalności, bo na niektóre zmiany systemowe należy czekać. Ale nawet w tej formie edukacji, którą mamy, można bardzo dużo zrobić. Przede wszystkim korzystać z możliwości, jakie daje prawo oświatowe – wdrażanie innowacji do edukacji. Problemem jest niski poziom nauczania informatyki, przestarzały, powtarza się wiedzę z poprzednich lat. Często lekcje prowadzą nauczyciele po studiach podyplomowych. Nasza młodzież żyje w całkowicie innym świecie. To pokolenie technologiczne. Nie ma się co obrażać na młodzież, że ciągle korzysta z elektroniki, tylko dostosować edukację do tej rzeczywistości.
- Jak dokonać zmiany w praktyce?
– Potrzeba np. zmian w sposobach prowadzenia lekcji. Jest mnóstwo fantastycznych programów do nauczania, np. Mathlandia, nie bać się nowych technologii w nauczaniu. Po drugie – wysyłać nauczycieli na szkolenia dotyczących nowych technologii. Potrzeba także wprowadzania nowych specjalizacji: programowania, robotyki. Sama informatyka jako dziedzina jest już za ogólna. Szkoły mają pieniądze na zajęcia dodatkowe. Warto byłoby je wykorzystać na prowadzenia kółka robotycznego, wysłać informatyka na dobre szkolenia. Wystarczy tylko chcieć i wykorzystać te możliwości, które już teraz są w systemie edukacyjnym.
- Niektórzy stwierdzą: „Łatwo się mówi”. Ale czy w Technikum New-Tech udało się to, o czym Pani mówi?
– Nasza drużyna robotyczna przy Technikum New-Tech składa się z uczniów 8 klasy i 3 gimnazjum. I przez pół roku zbudowali robota na poziomie uniwersyteckim. Zostaliśmy zaproszeni przez prezesa fundacji MarsSociety na zawody łazików marsjańskich, w których docelowo biorą udział studenci z renomowanych ośrodków. Fakty mówią same za siebie. To młodzi ludzie pełni pasji. Wystarczy tylko to wykorzystać.
Rozmawiał
Bartłomiej Wojnarowski