nosg

Samochód został skradziony w Niemczech. Później ktoś go rozebrał na części, a 34-letni Ukrainiec próbował wywieźć te podzespoły do swojej ojczyzny. Nic z tego nie wyszło, bo elementy BMW skonfiskowali na granicy funkcjonariusze NOSG z Hrebennego.

Nie wiadomo, kto wpadł na ten głupi pomysł, aby przywiązać kotu tu szyi puszki i wygonić na dwór. Zwierzaka znaleźli i oswobodzili strażnicy graniczni.

Te pieniądze miały pokryć koszty jego pobytu w Polsce. Ale 34-letni Ukrainiec do naszego kraju nie wjechał, bo okazało się, że banknoty euro, z którym podróżował były podrabiane.

Dokumenty podróżnej wzbudziły podejrzenia funkcjonariuszy, więc postanowili dokładnie je sprawdzić. I wtedy okazało się, że dowód osobisty Rumunki jest podrobiony, a kobieta jest tak naprawdę Ukrainką.

Funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej odzyskali skradziony samochód. Mercedesem usiłował wyjechać z Polski 49-letni Litwin. Nie zdołał.

Zdołali nielegalnie przekroczyć polsko-ukraińską granicę, ale nie zaszli daleko. Dwaj nielegalni migranci z Libii zostali zatrzymani w niedzielę (18 marca) przez funkcjonariuszy Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.

To była nieudana próba przekupienia funkcjonariusza publicznego. Strażnik graniczny z przejścia w Hrebennem łapówki nie wziął, a o zachowaniu Ukraińca powiadomił swoich przełożonych. Cudzoziemiec ma teraz kłopoty.

Z plikiem podrabianych banknotów euro i dolarów amerykańskich wybrał się do Polski 34-letni obywatel Ukrainy. Fałszerstwo wyszło na jaw granicy.

Próbował przemycić papierosy warte nieco ponad 12 tys. zł. A kiedy znaleziono je na granicy, Ukrainiec był zmuszony wpłacić 40 tys. zł grzywny.

Jakimś sposobem, na pewno nielegalnie zdołali przedostać się z Ukrainy do Polski. Szli pieszo. Podróż zakończyli w Tarnoszynie (gm. Ulhówek). Tam czterech nielegalnych migrantów z Turcji zatrzymali funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.

Nadbużański Oddział Straży Granicznej prowadzi nabór do służby. Założono, że w tym roku pracę może to dostać 90 osób.

Jakoś do Polski wjechał. Mieszkał tutaj dwa lata, ale przy wyjeździe pojawiły się problemy. Bo obywatel Ukrainy, który granicę przekraczał w Hrebennem miał w swoim paszporcie podrabiane pieczątki polskiej, litewskiej, czeskiej oraz rumuńskiej kontroli granicznej.

Był kompletnie pijany. To było widać i czuć, a badanie tylko to potwierdziło. Dlatego ukraiński kierowca ciężarówki został zatrzymany na granicy.

Skąd Ukraińcy wzięli taką ilość jantaru? Jak zdołali go przemycić przez granicę? Odpowiedzi na te pytania, póki co, nie znamy. Wiadomo, że pogranicznicy znaleźli w samochodzie cudzoziemców worki, w których łącznie było aż 130 kilogramów bursztynu. Wartość towaru oszacowano na ok. 260 tys. zł.

Nie miał prawa wjeżdżać do polski, ale liczył, że jednak mu się uda. Gdy na granicy usłyszał kategoryczne "nie" z ust funkcjonariusza Nadbużańskiego oddziału Straży Granicznej, zaproponował mu "prezent". Próbą korupcji obywatel Ukrainy wpakował się w kłopoty.