Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 4 maja 2024 11:11
Reklama Baner A1 BUDBRAM
Reklama

Zamość/Tomaszów: Reforma oświaty potrzebna, ale nie taka jaką proponuje rząd

Nauczyciele zgodni są co do jednego – zmiany w szkolnictwie są potrzebne. Ale te proponowane przez nowy rząd jedni popierają, a drudzy krytykują albo mają co do nich wątpliwości.
Wybitny nauczyciel fizyki i dyrektor „Bartosza” w Tomaszowie sceptycznie spogląda na proponowaną reformę oświaty.
Wybitny nauczyciel fizyki i dyrektor „Bartosza” w Tomaszowie Lubelskim sceptycznie spogląda na proponowaną reformę oświaty.

Autor: Pixabay.com

Na początku roku Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało, że szykuje zmiany w sposobie nauczania. Dotyczą one m.in. likwidacji prac domowych (ale w czasie wolnym uczeń i tak miałby powtórzyć materiał, przeczytać lekturę czy przygotować się na sprawdzian) i takiego przedmiotu jak religia. Oba pomysły wzbudziły duże emocje zarówno w środowisku pedagogicznym, jak i wśród rodziców uczniów.

Czym skorupka za młodu nasiąknie...

 – Chcieli religię całkiem usunąć ze szkoły, ale się przestraszyli. To teraz ocen nie będzie, a potem po cichu całkiem przedmiot zniknie – uważa pani Agata, była katechetka.

Beata Grela, wicedyrektor I Liceum im. Bartosza Głowackiego w Tomaszowie Lubelskim, polonistka odznaczona Medalem Komisji Edukacji Narodowej przez ministra edukacji za szczególne zasługi dla oświaty i wychowania, pamięta, jak sama religii uczyła się kiedyś na plebanii. I wspomina to dobrze. Mówi, że zawsze była zwolenniczką lekcji religii, ale niekoniecznie w szkole. Ważne jest dla niej to, żeby takie lekcje nie polegały jedynie na czytaniu Pisma Świętego, tylko opierały się na rozmowie z dziećmi i młodzieżą o wartościach.

Krytykuje natomiast pomysł likwidacji prac domowych.

 – Nasi specjaliści mówią krótko: jeśli się dziecko nie nauczy wysiłku w tym wieku, to nigdy ten dorosły nie będzie w stanie niczego osiągnąć. Jeśli się w szkole nie nauczy pokonywania słabości, trudności, to jako dorosły nie będzie sobie z tym radził. A dzisiaj dzieci są nie leniwe, ale niechętne do podejmowania wyzwań. Więc likwidacja prac domowych nie ułatwi sprawy, a uważam, że utrudni. Pewnie, że można zrezygnować z nich w weekend czy ferie, ale absolutnie nie wyobrażam sobie lekcji bez prac domowych, bo to jest koniec rozwoju dziecka. Nasz model nauczania nie nadaje się do tego, żeby nie robić nic w domu – tłumaczy wicedyr. Beata Grela.

Wtóruje jej dyrektor „Bartosza” – Leszek Bober – autorytet dla wielu nauczycieli, doświadczony dydaktyk fizyki, autor ponad 30 podręczników i publikacji z fizyki, „Nauczyciel z Klasą” i „Lider Innowacji” dwukrotnie odznaczony Krzyżem Zasługi przez Prezydenta RP. 

– Ja jestem sceptyczny do szybkich zmian, bo oświata wymaga zmian bardzo wolnych. Szybkie działania „na już”, „na teraz” nie przynoszą specjalnych efektów. Problem polskiej oświaty jest inny. Myśmy za daleko poszli w szkole podstawowej. Ograniczono treści, przez co daje się tam szansę tym najzdolniejszym uczniom. Uczeń bardzo zdolny nie potrzebuje się uczyć, nie potrzebuje pracować w szkole podstawowej. Przesunęliśmy środek ciężkości i wymagania w stronę ucznia najsłabszego. Potem, gdy taki uczeń przychodzi do szkoły średniej jest w szoku, bo on nie umie się uczyć. Jest zdziwiony, że się od niego wymaga – mówi dyr. Leszek Bober. Opowiada, że pierwszy rok liceum to zawsze okres najbardziej wytężonej pracy, które polega na tym, że uczniowie uczą się uczyć! Uczą się systematyczności i obowiązku nauki. Efekty z tego są, bo I LO w Tomaszowie ma wyniki zdawalności matury powyżej średniej krajowej.

W sprawie zmian planowanych przez MEN do prasy nie chcieli wypowiedzieć się dyrekcja SP w Szczebrzeszynie, Zwierzyńcu ani SP nr 7 w Zamościu.

Bez „Syzyfowych prac” i „Quo vadis”

W lutym ministerstwo opublikowało propozycje „odchudzenia” podstawy programowej. Najwięcej szumu zrobiło się w odniesieniu do zmian na liście lektur z jęz. polskiego. 

Lista lektur czytanych w całości w klasach IV-VI szkół podstawowych pozostała bez zmian. Natomiast wykreślone zostały: „Powrót taty” Adama Mickiewicza, „Pan Tadeusz” – opis zwyczajów i obyczajów, w tym polowanie i koncert Wojskiego, „Katarynka” Bolesława Prusa, „W pamiętniku Zofii Bobrówny” Juliusza Słowackiego, niektóre mity greckie np. mit o Orfeuszu i Eurydyce, przypowieść o siewcy, przypowieść o pannach roztropnych, wiersze Władysława Bełzy, pieśni i piosenki patriotyczne.

W klasach VII-VIII podobnie zmiany mają dotyczyć lektur czytanych we fragmentach. Wykreślone są: „Syzyfowe prace” Stefana Żeromskiego i „Quo vadis” Henryka Sienkiewicza (staną się lekturą nieobowiązkową). A także: „Treny” I i V Jana Kochanowskiego, „Żona modna” Ignacego Krasickiego, „Reduta Ordona” i „Śmierć Pułkownika” Adama Mickiewicza, „Pan Tadeusz” – pozostanie analiza wybranych lub jeszcze niepoznanych fragmentów.

Według zapowiedzi zniknąć mają też wybrane utwory Cypriana Kamila Norwida, Mariana Hemara, Jarosława Marka Rymkiewicza, Jana Lechonia, Jerzego Lieberta czy chociażby fraszki Jana Sztaudyngera.

Zmiany czekają też uczniów szkół średnich. Na liście podstawowej lektur wykreślono: biblijne „Pieśni nad Pieśniami”, fragmenty „Legendy o św. Aleksym”, fragmenty „Kroniki polskiej” Galla Anonima, Psalm 13 i 47 Jana Kochanowskiego, fragmenty „Pamiętników” Jana Chryzostoma Paska, „Romeo i Julia” Williama Szekspira, „Hymn do miłości ojczyzny” Ignacego Krasickiego, „Konrad Wallenrod” Adama Mickiewicza, „Z legend dawnego Egiptu” – Bolesława Prusa, „Rozdziobią nas kruki, wrony…” Stefana Żeromskiego, wiersze Kazimiery Iłłakowiczówny i Tadeusza Gajcego, „Ludzie, którzy szli” Tadeusza Borowskiego, wybrane wiersze Stanisława Balińskiego, Czesława Miłosza (tom „Ocalenie”), Jana Polkowskiego i Wojciecha Wencla, fragmenty „Drogi donikąd” Józefa Mackiewicza, opowiadanie z „Raportu o stanie wojennym” Marka Nowakowskiego.

MEN przeprowadziło tygodniowe otwarte prekonsultacje zmian w podstawie programowej. Zainteresowani przesłali za pomocą formularza 50 262 sugestie. Najwięcej, jak podsumowało MEN, dotyczyło przedmiotów: historia (31 411), język polski (11 092), historia i teraźniejszość (2 820) oraz biologia (1 519). Uwagi trafiły do ekspertów, a po analizie mają wrócić do ministerstwa. Na tej podstawie przygotowane zostaną projekty rozporządzeń zmieniających rozporządzenia w sprawie podstawy programowej, które już w połowie kwietnia zostaną skierowane do konsultacji publicznych, opiniowania i uzgodnień międzyresortowych. Zmieniona podstawa programowa ma obowiązywać od 1 września.

Mniej znaczy więcej czy gorzej?

Małgorzata Antosiak, nauczyciel jęz. polskiego w II LO im. M. Konopnickiej w Zamościu, przedstawiła nam takie stanowisko polonistów z tej szkoły: – Kierunek zmian uważamy za właściwy, ponieważ zbyt obszerna lista lektur zmusza nas do pobieżnego traktowania tekstu. Trzeba zmniejszyć podstawę programową z korzyścią dla młodzieży i z korzyścią dla twórców, bo lepiej omówić mniej tekstów, ale tak, żeby można było się nad nimi dogłębniej pochylić.

Z większym dystansem do proponowanych zmian podchodzi dyrekcja „Bartosza” w Tomaszowie.

– Treści do nauczania, zwłaszcza w liceum, ciągle jest za dużo, można byłoby je przekazać w inny sposób, więc raczej potrzebna jest modyfikacja niż samo „cięcie” podstawy programowej – uważa Beata Grela, wicedyrektor. I rozwija:

– Co do usuwania czy ograniczania tematyki związanej z konfliktami polsko-ukraińskimi myślę, że nie chodzi tu o kontekst polityczny. Niezależnie od powodu nie jest to dobry pomysł, bo historia nie może zostać zapomniana. Zapomnienie jej grozi powrotem konfliktów z dawnych lat. Ten temat musi być mądrze omówiony i młodzież musi to wiedzieć, żeby nie kierować się jakimiś stereotypami. Z „cięciem” w podstawie programowej z polskiego też można podyskutować – mówi.

Propozycję usunięcia wierszy Cz. Miłosza uważa za „skandaliczną”.

– Mamy noblistę, jest się czym chwalić na świecie, a my go wycinamy z podstawy programowej? To są tak mądre wiersze, gdzie jest etyka podstawowa, zasady moralne, całe podłoże krytyczne, więc absolutnie nie można tego usunąć. Czy „Reduta Ordona” – przy tym, co się dzieje w świecie współczesnym, to jednak wychowanie w duchu patriotyzmu jest ważne. Pewnie, że jest wiele innych tekstów, które mogą to uzupełnić. Tylko pytanie jak to zostanie zrobione. Czy jako konteksty? – argumentuje.

Co innego jest potrzebne

– Mieliśmy dobrą dydaktykę, a w tej chwili to się odbywa na hurra. Przeżyłem wiele reform. One są bardzo często robione pod publikę, a nie faktycznie, żeby przyniosły efekt. Tak jest od 1990 roku, wszystkie po kolei zmiany wprowadzały chaos. Powstały gimnazja, a gdy już zaczynały jako tako funkcjonować, zlikwidowano je. To tylko jeden przykład. Nauczyciel potrzebuje kilku lat, żeby opracować pewien skuteczny model pracy, żeby się przyzwyczaić do programu, a jak mu się co 2-3 lata zmienia podręcznik, podstawę itd. to on dobrze nie pracuje w tym momencie. Więc oświacie potrzebna jest stabilizacja. Na pewno szkoła wymaga zmiany, jeśli chodzi o nauczanie, tylko te działania trzeba podjąć inaczej. Potrzebna jest też poprawa bazy lokalowej i możliwości, mówię o komputerach i sprzęcie – reasumuje Leszek Bober, dyrektor I LO w Tomaszowie.

Nasi rozmówcy mają jeszcze inne postulaty. Chcieliby, żeby nowa władza poszła w kierunku najprostszym: zmniejszenia liczby dzieci w oddziałach i zwiększenia liczby oddziałów. Zamiast 30 osób w klasie byłoby wtedy ok. 20. To dla nauczycieli byłby luksus.

– Tak dużo mówi się dzisiaj o indywidualizacji nauczania, o zwracaniu uwagi na każde dziecko, bo każde ma inne predyspozycje, inaczej pracuje. Tylko gdzie jest miejsce i czas na pochylenie się nad każdym? – pyta wicedyr. B. Grela.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Bartosz 07.03.2024 09:11
Pani Antosiak moja profesor ... Źle wspominam ...

Polak 06.03.2024 22:01
Nie mogą dzieci być mądrzejsze od pani Tuman ministryni , ministrantki, ministry edukacji Baśki ! Jakby to wyglądało ?!

Robert 07.03.2024 16:57
Miłośniczka Czarnka, który mA pseudonim Dzban ?

 

 

ReklamaBaner reklamowy firmy GOLDSUN
ReklamaBaner reklamowy Lege Artis
ReklamaBnaer reklamowy firmy Kronika Tygodnia
ReklamaBaner reklamowy b - dodatek
ReklamaBaner B1 firmy Replika
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: OdpTreść komentarza: "Rejon turystyczny" ha ha. To niestety typowa zacofana prowincja. Polska B. Owszem może to wydawać się interesujące dla ludzi z dużych miast. Ale tylko na chwilę. Bo nikt niechcialby tam mieszkać.Data dodania komentarza: 04.05.2024, 08:28Źródło komentarza: Gm. Biłgoraj: Nie żyje rowerzystkaAutor komentarza: ArenTreść komentarza: Co ci wieśniacy zrobili z tych aut. Audi bmw to dziś obciach i wiocha.Data dodania komentarza: 04.05.2024, 08:23Źródło komentarza: Gm. Komarów-Osada: 33-latek z 3 promilami i za ciężką nogą. Wiózł dwoje pasażerówAutor komentarza: MarylkaTreść komentarza: Przynajmniej 1 dzień bez lansu.Data dodania komentarza: 03.05.2024, 21:18Źródło komentarza: Hrubieszów: Był burmistrzem przez 1 dzień. Wygrał to w finale WOŚPAutor komentarza: FhhhTreść komentarza: W Niemczech możesz mieć 5 krzaków i nikogo to nie obchodzi. Jak ktoś jest chory na raka czy ma stwardnienie rozsiane to to jest skuteczny lek. Jeśli nie sprzedaje to po co komu mu dupę zawracać. Hołownia w sejmie imprezował z nielegalnymi imigrantami których normalnie łapie się na granicy. Niech jadą do niego. Wielgus zakłócała mszę świętą nic jej nie zrobili a Brauna za świece karali chanukowe. Policja rozgania rolników pacyfikuje wstydData dodania komentarza: 03.05.2024, 18:07Źródło komentarza: Mieszkaniec gminy Lubycza Królewska uprawiał marihuanęAutor komentarza: cTreść komentarza: A to bydlakData dodania komentarza: 03.05.2024, 14:55Źródło komentarza: Gm. Komarów-Osada: 33-latek z 3 promilami i za ciężką nogą. Wiózł dwoje pasażerówAutor komentarza: NormalnyTreść komentarza: To znacznie więcej niż twoje przedszkole panie burak.Data dodania komentarza: 03.05.2024, 12:49Źródło komentarza: Dołhobyczów: Protest niebezpiecznie się nasilał. Rolnicy planują go wznowić
Reklama
Reklama