Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 07:24
Reklama
Reklama

Rocznica bitwy pod Osuchami: Dziennik pisany w matni

"Od rana natrętny terkot karabinów maszynowych. A więc zaczęło się. Niemcy rozpoczęli od dawna oczekiwaną akcję na las" – pisał 21 czerwca 1944 r. (o godz. 8) Konrad Bartoszewski ps. Wir, legendarny dowódca AK, uczestnik bitwy pod Osuchami. "Walczy przypuszczalnie oddział "Corda". Czekam na rozkaz od Kaliny. Niezręcznie maskowane podniecenie dostrzec można na twarzach chłopców".
Rocznica bitwy pod Osuchami: Dziennik pisany w matni
Rekonstrukcja bitwy pod Osuchami. Na zdjęciu grupy rekonstrukcyjne.

Autor: Bogdan Nowak

Obszerne fragmenty wspomnień "Wira" (zostały przysłane przez autora w 1963 r. na konkurs ogłoszony przez "Wrocławski Tygodnik Katolicki") pojawiły się jakiś czas temu na łamach "Kroniki Tygodnia". Zostały one przygotowane przez autora m.in. na podstawie dziennika spisanego przez niego podczas bitwy pod Osuchami. Oryginał tego dokumentu nie zachował się. Jednak "Wir", jeszcze w latach 60. ub. wieku, opracował ów dziennik (zachował się w maszynopisie). 
Ta żywa, wartka, pisana "na gorąco" relacja jest wyjątkowa, bezcenna. Została opublikowana m.in. w 2003 r. w pierwszym numerze "Zeszytów Osuchowskich". Przypominamy jej fragmenty.

W ciemnościach
Konrad Bartoszewski był porucznikiem rezerwy WP, komendantem rejonu AK Józefów w obwodzie biłgorajskim, ps. "Wir", "Zadora", "Łada". Zasłynął jako jeden z najzdolniejszych dowódców polskiego podziemia niepodległościowego. W drugiej połowie czerwca 1944 r. znalazł się wraz ze swoim oddziałem w niemieckim okrążeniu, w Puszczy Solskiej. Polskie zgrupowanie liczyło wówczas ok. 1,2 tys. partyzantów. "Leśni" musieli stawić czoła świetnie uzbrojonym, niemieckim oddziałom. Liczyły one ok. 30 tys. żołnierzy!     
"Przybywają oddziały "Corda" (chodzi o Józefa Steglińskiego) i "Rysia" (Stanisław Basaj). Jak przewidywaliśmy "Cord" stoczył rano walkę. Wycofał się bez strat. W obozie tłok (było to miejsce koncentracji oddziałów – przyp. red.). Obawiam się nalotów. Ale jest nas więcej. Samotność nie zawsze krzepi. Chętnie dzielimy się naszym niepokojem z innymi" – pisał "Wir" 21 czerwca 1944 r. (o godz. 12). A dzień później w swoim dzienniku notował: "Bliskie strzały z rejonu obozu "Woyny" (chodzi o Adama Haniewicza). Wysyłam patrol do szpitala. Telefon od "Kaliny" (to major Edward Markiewicz, dowódca całego zgrupowania). Nakazuje pogotowie marszowe i podaje trasę marszu. Nareszcie". 
O godz. 9 do obozu nadciągnęła kompania "Woyny". Przybył także sztab inspektoratu. "Odprawa. "Kalina" podaje trasę marszu i kolejność oddziałów. Mam ubezpieczać kolumnę od tyłu" – notował "Wir". 
W południe Bartoszewski i dowodzeni przez niego partyzanci dotarli do gajówki Dębowiec. W ten sposób partyzanci opuścili las położony pomiędzy szosami Biłgoraj – Zwierzyniec i Aleksandrów – Józefów. "Spotykamy oddziały radzieckie. Mży deszcz. Z opuszczonego kompleksu leśnego dochodzą odgłosy kanonady" – czytamy w dzienniku. "To jednak nie walka. Niemcy ostrzeliwują każde podejrzane miejsce i kładą ogień artylerii przed posuwającą się w głąb lasu piechotą. Drażniąca jest ta dokładność i metodyczność ich poczynań". 
Partyzanci dotarli do gęstego lasu nad Nepryszką, a potem zamierzali ruszyć w kierunku Karczmisk. "Wir" miał wiele wątpliwości na temat tego kierunku marszu. "Błotnistymi duktami posuwamy się w głąb Puszczy Solskiej, ku dolinie Sopotu. Ściemnia się tu wcześnie" – notował. "Oddziały zapadają na nocleg (...). Odprawa. "Kalina" przedstawia swój plan wyjścia z kotła następnej nocy między Pardysówką i Hamernią (obok folwarku Izbice – przyp. red.). Mam niejakie wątpliwości. W tym kierunku poszedł niedawno jakiś oddziałek radziecki. Jutro będzie tam trudno coś zrobić. Tłumię w sobie swój krytycyzm (...). Parno i duszno. Tak musi być zawsze w pułapce. Artyleria niemiecka maca las ogniem nękającym. Od czasu do czasu pada gdzieś blisko z poświstem pocisk, wypełniając wszystko wybuchem". 
To negatywnie działało na psychikę "leśnych". "Wyczuwa się w tych wilgotnych ciemnościach obecność wroga. Zaciskanie żelaznej obręczy obławy" – notował "Wir".

Zazdroszczę moim chłopcom
23 czerwca 1944 r., przed południem, autor dziennika zauważył: "Przechodzi koło nas oddział radziecki, który w nocy próbował wyjść z kotła. Nie udało się. Mają rannych. Nasza służba sanitarna udziela im pomocy (w nocy z 23 na 24 czerwca Sowieci, bez porozumienia z "Kaliną" sforsowali Tanew w okolicach wsi Kozaki i przerwali pierścień okrążenia – przyp. red.) (...) Odprawa u "Kaliny". Mamy przesunąć się za Sopot. Przechodzimy rzekę i zapadamy w gęstych zagajnikach. Ostrzelał nas niemiecki samolot wywiadowczy. Strat nie ma. Obok obozuje większy oddział radziecki. "Kalina" pertraktuje z dowódcami radzieckimi". 
W południe tego dnia doszło do walki. "Strzały nad rzeką. Pociski sieką po gałęziach. Kilka strzałów z małokalibrowych działek. Rozwijam kompanię i szybko posuwamy się ku rzece. Ogień przeciwnika słabnie, nasz wzmaga się" – notował "Wir". "Wychodzimy z zagajników. Za rzeką dwa czołgi niemieckie i wycofujący się Niemcy. Był to spory oddział rozpoznawczy, który usiłował przekroczyć rzekę. Ubezpieczający nas od tej strony oddział "Woyny", wsparty przez "Corda", odrzucił Niemców bez trudności (...), okopujemy się wzdłuż Sopotu. Mamy rannych. Mimo to nastroje wyraźnie poprawiają się". 
Nad Sopotem zostaje tylko oddział "Topoli" (Jana Kryka). W tym czasie odbywają się kolejne odprawy dowódców oddziałów. Nie podnoszą one jakoś "leśnych" na duchu. 
"Jedzie obok mnie "Kruk" (Stanisław Makuch). Krytycznie ocenia decyzję "Kaliny" pozostania w kręgu obławy" – pisał m.in. Konrad Bartoszewski 24 czerwca. "Twierdził, że przed kilku dniami można było wyjść z kotła bez walki. Wiem o tym dobrze. Razem z "Cordem" przedkładaliśmy mu taki plan (...). Odpoczywamy w wysokim, podmokłym lesie. Znowu mży deszcz. Zatraciłem zupełnie rachubę czasu. Sytuację ratuje zrzutowy zegarek (...). Znowu zatrzymujemy się na skraju szerokiej, leśnej łąki (...). Ubezpieczam kolumnę od czoła. Całością dowodzi "Miecz" (Mieczysław Rakoczy). "Kalina" oddalił się niedawno od oddziału z jednym gońcem. I oto przybywa ów goniec z rozkazem, aby kolumna pociągnęła w oznaczone przez niego miejsce, gdzie czeka z oddziałem "Topoli". 
Wydarzyło się wówczas coś bardzo dziwnego... Major "Kalina" w niewyjaśnionych okolicznościach zginął w lesie od kuli. Jedni historycy twierdzą, że popełnił samobójstwo, inni winą za jego śmierć obarczają agentów NKWD. Tak czy owak, sytuacja "leśnych" stawała się coraz bardziej nerwowa. 
"Po przybyciu we wskazane miejsce nie zastaliśmy nikogo. Przeczuwam coś niedobrego (...)" – pisał "Wir". "Jesteśmy znowu nad Sopotem. Podjeżdżam do naszych ubezpieczeń. Widać stąd patrole nieprzyjacielskie, a za nimi tyralierę piechoty niemieckiej posuwającą się ze wschodu na zachód. Niemcy przeczesują kompleks leśny na północ od rzeki (...). Dokładna robota. Przed posuwające się oddziały Niemcy kładą ogień artyleryjski. "Miecz" proponuje mi opracowanie planu działania". 
Nie było wielkiego wyboru. "Jedyna możliwość jaką widzę, to przebicie się przez kordon obławy pod Osuchami. Zdaję sobie sprawę z ryzyka tego przedsięwzięcia. Tam znajdą się dziś w nocy jednostki biorące udział w przeczesywaniu północnego kompleksu. Ale jednocześnie miejsce najdogodniejsze, tak ze względu na to, że przechodzimy obydwa schodzące się trakty, jak i ze względu na to, że rzeka nie biegnie tam głębokiej dolinie" – pisał autor dziennika. "Poza tym, w dużym, ale zmęczonym obławą zgrupowaniu, czujność będzie mniejsza. Plan ma jednak przeciwników i ostatecznie nie jest zaaprobowany. Będziemy się przebijać między Fryszarką i Karczmiskami".
O godz. 12 Konrad Bartoszewski natomiast notował: "Ostatnie przygotowania do walki i marszu. Nastroje dobre. Zazdroszczę moim chłopcom, że są tacy ufni".
Jednak decyzja o miejscu przebicia okrążenia znowu została zmieniona... 

Jednym życie, innym śmierć
"Ściemniło się dziś wcześnie. Niebawem będziemy u celu. Jadę z "Krukiem" na czele kolumny. Nadbiega ktoś ze szpicy. Zatrzymuję kolumnę (...)" – notował "Wir" w dzienniku pod datą 24 czerwca (o godz. 21.30). "Przed nami Niemcy. Brzęk oporządzenia, szczekanie psów (...). Jesteśmy więc w kociołku o niewielkich rozmiarach. Przebijać się tu na styku dwu linii byłoby szaleństwem. Za linią obławy muszą być poważne rezerwy i zaledwie kilka kilometrów lasu". 
Inne kierunki także były bardzo ryzykowne. "Na północ, trzeba by forsować głęboką dolinę Sopotu, za którą okopani są Niemcy, a do tego w każdej chwili groziłaby od tyłu interwencja oddziałów, które mamy za sobą (...). Przedstawiam sytuację "Mieczowi". Pozostawia mi wolną rękę. A więc Osuchy"  – pisał Konrad Bartoszewski. Natomiast w zapiskach z godz. 23 czytamy: "Trudny, szybki marsz. Mamy przed sobą ok. siedmiu kilometrów ciężkiej drogi, w zupełnych ciemnościach, tunelem, który tworzy starodrzew sklepiony nad naszymi głowami. Na odległość kilku kroków nic nie widać. Teraz pojąłem ryzyko mojego planu. Czas. Czy wystarczy go na przygotowanie natarcia?". 
A tak "Wir" pisał tego dnia w dzienniku o godz. 23.30 i o godz. 24. "Droga rozszerza się, przechodzi w bród. Szerokie rozlewisko. Zrobiło się jaśniej. Kilka gwiazd, które wymknęły się szybko przesuwającym się po niebie obłokom, odbija się w jeziorku. Koń zatrzymał się, sięgając pyskiem wody. Puściłem wodze. Gdzieś z boku za sobą słyszę chlupot idących żołnierzy. Odszedł gdzieś niepokój. Została pustka. Przecież nie ma już wyboru (...). Ostatnia odprawa. Nowy cios. W czasie szybkiego marszu zgubił się oddział "Woyny" i część oddziału "Rysia"". 
Pierwsze godziny 25 czerwca 1944 r. były dla partyzantów "Wira" szczególnie ważne. Sytuacja potoczyła się błyskawicznie. "Jesteśmy na miejscu (ok. godz. 0.30). W tym momencie na wschód od nas strzały. Walka. Nasilenie ognia wzrasta. "Topola", "Woyna", może oba oddziały razem... Sytuacja się komplikuje. Nie ma czasu na stracenie. Wysyłam patrol z "Krukiem" na rozpoznanie (...). Wraca "Kruk". Niemców z tej strony Sopotu nie ma. Wszystko gotowe (to relacja z godz. 1.40 – przyp. red.). Teraz już tylko jedno słowo: "marsz". I pójdą. Jak wiele znaczy to słowo (...). Dla jednych życie, dla drugich śmierć. Wsiadam na konia. "Marsz!". 

Więcej o tej fascynującej historii przeczytają Państwo w najnowszym numerze Kroniki Tygodnia i e-wydaniu. 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaBaner reklamowy - orange
Reklama
Reklama
Pożyczka pod zastaw nieruchomości na 10 lat Cena: Do negocjacjiKoniec z brakiem pieniędzy! Nasza pożyczka hipoteczna dla firm i rolników to innowacyjne rozwiązanie, które gwarantuje sukces każdemu przedsiębiorcy. Oszczędzisz wiele energii, czasu i osiągniesz, to o czym wszyscy marzą – realizację potrzeb Twojej firmy i niezależność finansową. Wystarczy, że rozpoczniesz z nami współpracę. Już dzisiaj dołącz do firm i gospodarstw rolnych, które zrealizowały swoje marzenia. Sprawdź teraz! Czynniki wyróżniające naszą ofertę: 1. zabezpieczenie tylko na hipotece (wpis w dziale IV księgi wieczystej, tak jak w banku) 2. najniższy koszt umowy od 28% rocznie 3. najszybszy czas realizacji i wypłaty 4. pomoc w przygotowaniu dokumentów na każdym etapie współpracy 5. elastyczność oferty w zakresie warunków spłaty 6. jasne warunki umowy bez „gwiazdek i drobnego druku” 7. żadnych ukrytych kosztów 8. szeroki przedział kwotowy ( od 50.000 zł do 2.000.000 zł) Dodatkowe korzyści dla Państwa wynikające z podjętej współpracy: 1. Specjalizujemy się w procesach restrukturyzacji i oddłużaniu nieruchomości 2. Na życzenie klienta dokonujemy szybkiego zakupu nieruchomości 3. Na życzenie klienta pokryjemy koszt umowy notarialnej 4. Nie weryfikujemy Państwa baz w BIK, BIG, KRD, ERIF i innych 5. Akceptujemy/spłacamy zajęcia komornicze, hipoteki i prywatne zobowiązania 6. Wszyscy nasi klienci otrzymują bezpłatne konsultacje i pomoc prawną 7. Każdego klienta traktujemy indywidualnie i z należytą starannością Nasze pożyczki hipoteczne oferujemy pod następujące zabezpieczenia: Grunty rolne, grunty komercyjne, działki deweloperskie, działki budowlane, lokale mieszkalne, domy mieszkalne, kamienice mieszkalne, biurowce, obiekty magazynowe, obiekty sportowe, obiekty uzdrowiskowe, hotele, motele, pensjonaty, ośrodki wypoczynkowe, zakłady usługowe oraz zakłady produkcyjne, pojazdy użytkowe i rolnicze posiadające dowód rejestracyjny. Kontakt: Tel. 577-873-616, email: [email protected] Więcej informacji na stronie: https://podhipoteke24.pl/Data dodania ogłoszenia: 02.12.2025Pożyczka pod zastaw nieruchomości na 10 lat
Działki rolne-Tymin Cena: 89000 PLNWYJĄTKOWY KOMPLEKS DZIAŁEK ROLNYCH Z POTENCJAŁEM ZABUDOWY - TYMIN (ok. 1.88 ha)Lokalizacja: Tymin, Gmina Tarnawatka, Powiat Tomaszowski, Województwo Lubelskie.Przedmiotem sprzedaży jest atrakcyjny zestaw trzech niezabudowanych działek rolnych o łącznej powierzchni 18 776 m² (1.88 ha), z których jedna posiada kluczowy atut: częściowe przeznaczenie pod zabudowę zagrodową (MR).Idealna propozycja dla rolników szukających wysokiej jakości gruntów oraz dla inwestorów widzących potencjał w budowie siedliska w spokojnej i malowniczej okolicy.SZCZEGÓŁY OFERTY I ATUTY DZIAŁEKŁączna powierzchnia: 18 776 m²1. Działka nr 375Powierzchnia: 2858 m²Kształt i wymiary: Prostokątna, o bardzo dobrych proporcjach: szerokość ok. 28 m, długość ok. 114 m.Klasa gruntu: Grunty rolne klasy III oraz R/L (klasa III to bardzo dobra, wydajna ziemia).2. Działka nr 376Powierzchnia: 7887 m²Kształt i wymiary: Wąska i długa: szerokość ok. 25 m, długość ok. 269 m.Charakterystyka: Duża powierzchnia sprzyjająca efektywnym uprawom lub podziałowi.3. Działka nr 386/1 – KLUCZOWY ATUT INWESTYCYJNYPowierzchnia: 8031 m²Kształt i wymiary: Bardzo długa i wąska: szerokość ok. 10 m, długość ok. 630 m.Przeznaczenie: Częściowo oznaczona jako MR (zabudowa zagrodowa). Ta klasyfikacja pozwala rolnikowi na realizację projektu budowlanego (dom mieszkalny, budynki gospodarcze) w ramach siedliska. Jest to unikalna szansa na połączenie prowadzenia gospodarstwa z możliwością zamieszkania na własnej ziemi.DLACZEGO WARTO KUPIĆ?Potencjał Budowlany: Możliwość zabudowy zagrodowej na działce 386/1 jest rzadkim i bardzo poszukiwanym atutem, dającym realną perspektywę na stworzenie własnego siedliska.Dobra Klasa Gruntu: Działka nr 375 z gruntem klasy III to gwarancja urodzajności i wartości rolniczej.Spokojna Lokalizacja: Tymin to cicha, sielska wieś w powiecie tomaszowskim, idealna dla osób ceniących kontakt z naturą i z dala od miejskiego zgiełku.Nie przegap tej wyjątkowej okazji! Zainwestuj w ziemię, która oferuje zarówno stabilne plony, jak i perspektywy rozwojowe.Zapraszamy do kontaktu w celu uzyskania szczegółowych informacji oraz umówienia prezentacji.Bezpłatnie pomagamy w formalnościach związanych z uzyskaniem kredytu na zakup nieruchomości. Nasz doradca kredytowy bezpłatnie sprawdzi Twoją zdolność kredytową i przedstawi najlepsze oferty z ponad 10 banków.Posiadasz podobną nieruchomość? Skorzystaj z bezpłatnej konsultacji – odpowiemy na pytania dotyczące ceny, procesu sprzedaży oraz możliwości poprawy atrakcyjności oferty.Oferujemy również:•⁠ ⁠Pośrednictwo w kupnie, sprzedaży oraz najmie nieruchomości.•⁠ ⁠Pomoc w sprzedaży nieruchomości o skomplikowanej sytuacji prawnej.•⁠ ⁠Rzetelne oceny wartości nieruchomości.•⁠ ⁠Uzyskanie świadectwa energetycznego.Nie zwlekaj, zadzwoń już teraz!PAULINA [email protected]ółnoc Biuro Nieruchomościul. Żeromskiego 3, 22-400 ZamośćNiniejsze ogłoszenie nie stanowi oferty w rozumieniu Kodeksu Cywilnego, lecz ma charakter informacyjny.Przedstawione wizualizacje i grafiki mają charakter wyłącznie poglądowy i stanowią wyłącznie materiał pomocniczy, ułatwiający zorientowanie się w ogólnym wyglądzie oferowanej nieruchomości.Niniejsze ogłoszenie wraz z jego elementami jest własnością Północ Nieruchomości Sp z o.o. lub podmiotu współpracującego. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, rozpowszechnianie oraz korzystanie z niniejszych materiałów w jakikolwiek inny sposób wykraczający poza dozwolony użytek określony przepisami ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. 1994, nr 24 poz. 83 z późn. zm.) bez pisemnej zgody Północ Nieruchomości Sp z o.o. lub podmiotów współpracujących jest zabronione i może stanowić podstawę odpowiedzialności cywilnej oraz karnej.Niniejsze materiały stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa PÓŁNOC NIERUCHOMOŚCI Sp. z o.o. w rozumieniu ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (Dz. U. z 2003 r., Nr 153, poz. 1503 z późn. zm.).Data dodania ogłoszenia: 25.11.2025Działki rolne-Tymin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaBaner reklamowy B1 firmy WORK CENTRE
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: MIEJSCOWY.Treść komentarza: Eldorado dla PiS-wskiej elity tak jak Zukowski i Zieliński przy wypasionym korycie . W tych stronach z pychota na twarzy przyjmowani przez KGW i pełne stoły wyzerki .Data dodania komentarza: 4.12.2025, 16:07Źródło komentarza: Gdzie żyje się najlepiej w Polsce? W Tomaszowie Lubelskim! Mieszkańcy mówią dlaczegoAutor komentarza: LucekTreść komentarza: Dajcie im(lekarzom) więcej pieniędzy! Czy 200000zł miesięcznie to aby nie za mało?Data dodania komentarza: 4.12.2025, 15:31Źródło komentarza: Burza na sesji, radni powiedzieli NIE prywatyzacji przychodni w Hrubieszowie. Sprawą zainteresuje się CBA?Autor komentarza: ArnioTreść komentarza: Arek go zabił ale przecież to kaleka, mózgowe porażenie dziecięce, mocne upośledzenie umysłowe, przemoc i alkoholizm w domu w końcu nie wytrzymał i zabił pijakaData dodania komentarza: 4.12.2025, 15:28Źródło komentarza: Sprawca zabójstwa był niepoczytalny. Prokuratura Rejonowa w Hrubieszowie zakończyła śledztwoAutor komentarza: Gal Anonim.Treść komentarza: Będzie! Będzie zabawa! Będzie się działo! I znowu nocy będzie mało Będzie głośno, będzie radośnie Znów przetańczymy razem całą nocData dodania komentarza: 4.12.2025, 14:12Źródło komentarza: Niebywałe! Kilkudziesięciu przewodników turystycznych z regionu odkrywało Trzeszczany na nowoAutor komentarza: mieszkankaTreść komentarza: Ośrodek Zdrowia w Mirczu /budynek własnością gminy/ również do prywatyzacji. Przedstawiciele spółki prowadzili rozmowy z obecnymi pracownikami GOZ Mircze ! Też zawsze przynosił zyski!Data dodania komentarza: 4.12.2025, 14:08Źródło komentarza: Pikieta przeciwko prywatyzacji przychodni w Hrubieszowie. Kierownictwo szpitala dementujeAutor komentarza: Ha tfu!Treść komentarza: Dziady już zapomniały, że wzrost pensji minimalnej, powoduje wzrost cen? Przecież to "sukces" pis. Dziady wiedzą, że pieniądze biorą się z pracy a nie z kosmosu? 13, 14 emerytura, skąd ma państwo na to brać?Data dodania komentarza: 4.12.2025, 13:44Źródło komentarza: Drożej za prawo jazdy. Ministerstwo ujawniło nowy cennik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama