Błękitni Obsza

Wydaje się, że blady strach padł na zespoły, z którymi w najbliższym czasie o ligowe punkty będzie rywalizował Hetman Zamość. Faworyt rozgrywek, podrażniony wpadką na inaugurację sezonu w Starym Zamościu, gdzie zremisował z tamtejszą Omegą, rozgromił trzech kolejnych rywali, nie tracąc ani jednej bramki.

Błękitni Obsza zajęli w IV lidze ostatnie, dwudzieste miejsce. Byli najsłabszym zespołem w grupie spadkowej. W rundzie wiosennej zdobyli tylko jeden punkt.

Gryf Gmina Zamość znalazł się w takiej sytuacji, jeśli chodzi o tabelę czwartoligową, że bardziej może się skupiać na tym, co dzieje się na jej szczycie niż w dolnej części. Po wyjazdowym zwycięstwie 5:2 (2:1) nad Błękitnymi Obsza zespół trenera Sebastiana Luterka awansował na trzecie miejsce.

Na stadionie w Obszy widać było, że zmierzyły się ze sobą zespoły, które w poprzednim sezonie dzieliła różnica dwóch klas rozgrywkowych.

Debiutujący w czwartoligowych rozgrywkach Błękitni Obsza pozostawili po sobie dobre wrażenie w Zawadzie, ale nie wywieźli stamtąd choćby punktu. Gryf Gmina Zamość wygrał 1:0 (0:0) po bramce, którą z karnego zdobył Rafał Kycko w trzeciej minucie czasu doliczonego do drugiej połowy.

Radość w Obszy i Łukowej, smutek w Starym Zamościu i Mirczu. Najwyższa Komisja Odwoławcza PZPN uznała, że Błękitni Obsza nie nie złamali przepisów, wystawiając do gry w meczu wyjazdowym z Andorią Mircze Mateusza Wróbla i zgodnie ze skargą kasacyjną rzecznika ochrony prawa związkowego zaliczyła wynik uzyskany na boisku.