Najwięcej radości ze wspólnej wycieczki do Nowej Dęby uczestnicy mieli przy tworzeniu własnych bombek choinkowych. Po krótkich warsztatach zdobienia każdy z nich mógł zabrać ze sobą do domu własnoręcznie wykonaną ozdobę.
– Wspólny wyjazd do Nowej Dęby był pierwszym z cyklu integracyjnych wyjazdów skierowanych do osób, które w wyniku wojny na Ukrainie stały się uchodźcami i migrantami. Pierwszy wyjazd dedykowany był przede wszystkim seniorom, ale młodych uczestników również nie brakowało – mówią wolontariusze Centrum Pomocy Migrantom i Uchodźcom – Caritas Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej w Zamościu.
Caritas z Zamościa integruje
Iryna ma 34 lata. Razem z rodziną mieszkała w Kijowie na Ukrainie. Do Polski dotarła w połowie marca 2022 r., zaraz po zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę i wybuchu pełnoskalowej wojny za naszą wschodnią granicą. Do Polski przedostała się razem z dwoma synami – 18-letnim Jehorem i młodszym o dwa lata Nazarem.
– Przez pierwsze dni po wybuchu wojny próbowaliśmy jakoś żyć w Kijowie, ale niedługo potem stało się to bardzo niebezpieczne. Musieliśmy wyjechać. Nie mieliśmy dokąd pojechać, wszędzie na Ukrainie było niebezpiecznie. 12 marca w nocy przekroczyliśmy granicę Ukrainy z Polską. Nie mieliśmy pomysłu, dokąd mamy jechać. Mieliśmy ruszyć do Bydgoszczy, ale ostatecznie osiedliliśmy się w okolicach Krasnegostawu. Mamy stąd bardzo blisko do Zamościa. Często przyjeżdżamy tu samochodem – opowiada Iryna.
Uchodźczyni z Ukrainy nadal pracuje jako główna księgowa w sporej firmie rolno-przemysłowo-transportowej. W drodze z Zamościa do Nowej Dęby praktycznie przez cały czas zdalnie pracuje na laptopie i bez przerwy korzysta z telefonu komórkowego. Trudno ją namówić na chwilę rozmowy. Po dłuższej chwili znajduje kwadrans, by opowiedzieć o sobie i o tym, jak na emigracji spędza święta Bożego Narodzenia.
PRZECZYTAJ TEŻ: Świat polubił polskie bombki. Polacy kupują chińskie
W stolicy Ukrainy zostali mąż Iryny oraz jej rodzice. W poprzednie święta Bożego Narodzenia odwiedzili Irynę i synów. Młodszy syn Nazar jest uczniem szkoły podstawowej, a starszy Jehor studiuje zarządzanie i inżynierię produkcji na Politechnice Lubelskiej.
– Mój mąż pozostał w Kijowie. On czasami przyjeżdża do nas do Polski. Ma pewną niepełnosprawność, nie walczy na froncie. Nadal pracuje w Kijowie. Czasami przyjeżdża tu do nas na weekend. W Kijowie pozostała jego mama, moi rodzice też zostali na Ukrainie. Może w najbliższe święta Bożego Narodzenia we troje pojedziemy do domu w Kijowie. Bardzo byśmy tego chcieli. A te bombki wykonane na warsztatach w Muzeum w Nowej Dębie zawiesimy na choince w naszym domu. To będzie wyjątkowa pamiątka wojennej rozłąki i tęsknoty – mówi Iryna.

Choinki w pięciu stylach
Muzeum Bombek Choinkowych w Nowej Dębie założono w 2012 r. Jest ono dziełem właściciela firmy Biliński – Janusza Bilińskiego. Od wielu lat zajmuje się on produkcją ręcznie malowanych ozdób choinkowych. Kilkanaście lat temu, jako młody przedsiębiorca, zaczął kolekcjonować eksponaty. Nie chciał dopuścić, by te wyjątkowe, ponadczasowe, a jednocześnie kruche ozdoby zostały zapomniane przez następne pokolenia. Dlatego w domowym zaciszu przechowywał różne choinkowe skarby.
PRZECZYTAJ: Zamość: Choinka rozświetlona, teraz czekają na święta
I tak stare i zakurzone bombki, odnalezione na strychu u dziadków, dziś zdobią muzealną choinkę w staropolskim wystroju. Skłaniają zwiedzających do wspomnień, przywołując ciepło rodzinnej i świątecznej atmosfery. Obecnie muzealne zbiory ozdób choinkowych w Nowej Dębie liczą w sumie ponad 9 tys. eksponatów.
Zaraz za drzwiami wejściowymi do muzeum widać, jak różnorodnie ubierano świąteczne drzewka, w zależności od tradycji pochodzących z różnych rejonów świata. Jest choinka przyozdobiona w stylach amerykańskim, francuskim, norweskim i staropolskim. W naszym kraju świąteczne drzewko od lat dekorowano Betlejemską Gwiazdą, kolorowymi łańcuchami, włosami anielskimi, cukierkami oraz orzechami.
Trudno uwierzyć, że świąteczna bombka wzięła się z „biedy” – czytamy na internetowej stronie Muzeum w Nowej Dębie. Swoją karierę rozpoczęła w połowie XIX w. w mieście Lauscha, na południu Niemiec. Jeden z pracowników tamtejszej szklanej manufaktury, Hans Greiner, wydmuchał z cienkiego szkła kształt przypominający jabłko, gdyż nie stać go było na prawdziwe owoce, orzechy i cukierki, które dotychczas zdobiły bożonarodzeniowe drzewka. Szklane kule powiesił na choince. Spodobały się one sąsiadom i w kolejnych latach każdy z nich chciał także bombkami dekorować swoje drzewko. Dzięki temu innowacyjnemu pomysłowi fabryka rozkwitła i do dziś produkuje świąteczne ozdoby.
PRZECZYTAJ: Zaczęło się od Rakiety. Tysiąc zegarków kolekcjonera spod Werbkowic
Szklane cacka z Niemiec trafiły najpierw do Wielkiej Brytanii, a potem były poszukiwane już w całej Europie. Pod koniec XIX w. choinkowe bombki popłynęły zza oceanu do Stanów Zjednoczonych, gdzie zrobiły zawrotną karierę. Do Polski zawitały w tym samym czasie. Importowano je z zagranicy, ale powoli i u nas zaczęto produkować szklane ozdoby. Najpierw miały kształt owoców i orzechów, potem przybierały formy przedmiotów codziennego użytku (pantofelków, parasolek), bałwanków, zwierzątek, aniołków – napisano o historii bombek choinkowych na stronie internetowej Muzeum w Nowej Dębie.

Obecnie różnorodność kształtów i kolorystyki ozdób choinkowych jest w zasadzie nieograniczona. Bombki wykonywane są z cienkiego szkła, a od środka posrebrzane i najczęściej malowane ręcznie. Zdarzają się również takie robione maszynowo. Współcześnie bombki przybierają różnorodne kształty, niekoniecznie kojarzące się ze świętami Bożego Narodzenia. Moda na indywidualizm i rękodzieło przeżywa swój renesans.
Wśród muzealnych kolekcji są postaci bajkowe – rozpoczyna ją król Julian, dalej znajdziemy kota w butach, żabiego księcia lub króla lwa. Następnie jest kolekcja wakacyjna – na przykład Mikołaj na wakacjach, w towarzystwie kolorowych rybek, koników morskich oraz flaminga. Kolejną jest kolekcja rajskich ogrodów, w której towarzyszą wielokolorowe papugi. Nieco dalej w gablotach na bombkach choinkowych przedstawiono „Opowieść wigilijną”. Jest jej główny bohater, czyli Ebenizer Scrooge. Dalej są bombki malowane na wzór słynnych jajeczek Fabergé. To jedne z bardziej czasochłonnych bombek, jeśli chodzi o precyzję zdobienia.
Kościotrupy i straszydła jedynie na eksport
Dalej, w pokaźnej wielkości gablocie, znajdują się ozdoby opatrzone wspólnym hasłem Halloween. Wśród szklanych ozdób można zauważyć różne zdobne kościotrupy, czaszki oraz najbardziej wymyślne straszydła. Nie wiesza się ich na bożonarodzeniowej choince, są bardzo popularne w czasie Halloween.
PRZECZYTAJ; Wyjątkowe święta. W tym roku polsko-amerykańska rodzina płynie statkiem przez Atlantyk
– Eksportujemy je do Stanów Zjednoczonych i różnych krajów Ameryki Południowej. Tam są bardzo popularne. W naszym kraju nie ma popytu na tego rodzaju ozdoby – zaznacza przewodniczka Muzeum Bombek Choinkowych w Nowej Dębie.
– Najtrudniejsze jest wydmuchanie ozdoby ze specjalnego szkła. Aby uzyskać zamierzony kształt, trzeba nie lada umiejętności, cierpliwości, wyczucia i precyzji. Podstawowym surowcem są rurki produkowane z niektórych gatunków szkła technicznego. Mięknie ono w temperaturze od 600 do 800°C. Z tego szkła wyrabia się zarówno szklane ozdoby choinkowe, jak i ampułki czy fiolki – tłumaczy przewodniczka Muzeum Bombek Choinkowych w Nowej Dębie.
Zwiedzanie muzeum przez uczestników polsko-ukraińskiego wyjazdu integracyjnego kończą warsztaty zdobienia choinkowych bombek. Na szczęście uczestnicy nie muszą sami wydmuchiwać szklanych bombek – otrzymują je gotowe od pracowników muzeum. Rola uczestników warsztatu polega na tym, by jak najbardziej kreatywnie je ozdobić. Po zakończonych warsztatach każdy otrzymuje na pamiątkę własnoręcznie ozdobioną bombkę choinkową.
– Do tej pory bombki i ozdoby choinkowe kupowało się w sklepach. Coraz częściej można spotkać chińską masową produkcję. A takie pojedyncze egzemplarze trafiają się znacznie rzadziej. To moja pierwsza błyszcząca bombka choinkowa z życzeniami „Pięknych i dobrych Świąt Bożego Narodzenia”. Jeszcze nie zdecydowałem, czy umieszczę tę bombkę na choince w domu, czy może trafi ona pod choinkę jako prezent dla kogoś z moich bliskich – zastanawia się 50-latek z Zamościa.

![Dramat w święta. Wybuch gazu i pożar w domu w Zarzeczu [ZDJĘCIA] Dramat w święta. Wybuch gazu i pożar w domu w Zarzeczu [ZDJĘCIA]](https://static2.kronikatygodnia.pl/data/media/2025/12/26/sm-4x3-dramat-w-swieta-wybuch-gazu-i-pozar-w-domu-w-zarzeczu-zdjecia-1766783421-0.jpg)

![Spotkanie opłatkowe u hrubieszowskich zwiadowców [ZDJĘCIA] Spotkanie opłatkowe u hrubieszowskich zwiadowców [ZDJĘCIA]](https://static2.kronikatygodnia.pl/data/media/2025/12/23/sm-4x3-spotkanie-oplatkowe-u-hrubieszowskich-zwiadowcow-zdjecia-1766490166-25.jpg)










![Gm. Zamość: Wybuch gazu wyrwał okna i drzwi. Dwie osoby ciężko ranne [ZDJĘCIA] W czwartek, 25 grudnia, w Zarzeczu doszło do wybuchu gazu.](https://static2.kronikatygodnia.pl/data/articles/sm-4x3-wybuch-gazu-w-zarzeczu-dwie-osoby-ciezko-ranne-zdjecia-1766747575.jpg)


![Zamość. W ubiegłym tygodniu odeszli od nas... [21-12-2025] Nekrologi z Zamościa 5-17.12.2025.](https://static2.kronikatygodnia.pl/data/articles/sm-4x3-zamosc-w-ubieglym-tygodniu-odeszli-od-nas-24-11-2025-1765698777.jpg)




Napisz komentarz
Komentarze