Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 28 kwietnia 2024 07:18
Reklama Baner reklamowy FOOD P

Stryj Stanisław zaginął w powstaniu

Stanisław Kwiatkowski ps. Rolnik, partyzant z Kryszyna, ranny pod Nabrożem trafił na leczenie do szpitala w Solcu w Warszawie. Kilka tygodni później wybuchło powstanie. Od tamtej pory nie dał znaku życia. Rodzinna bezskutecznie próbowała ustalić jego losy.
Stryj Stanisław zaginął w powstaniu

Ostatni list Stanisław Kwiatkowski wysłał z Warszawy 20 lipca 1944 roku. Pisał go ze szpitala. Z listu wynika, że rana została już wyleczona.

 – List ten przechowuję do dziś. List poza użalaniem się na brak żywności zawiera dość istotne zdanie: "Trzeba pójść w okopy", czyli już w lipcu głośno mówiono o powstaniu. To była jednak ostatnia wiadomość, jaką dostała rodzina – wzdycha Henryk Kwiatkowski.

 

Postrzał w twarz

Było trzech braci. Najstarszy Franciszek, potem Józef i najmłodszy Stanisław.

 – Dziadek Antoni zmarł dosyć wcześnie. Mój ojciec Franciszek urodzony w 1909 roku, jako najstarszy z rodzeństwa poszedł na służbę. W ich domu była bieda. Mówiło się, że jeśli przy obiedzie raz ugryzło się kromkę chleba, trzeba ją było zapić trzema łyżkami zupy – opowiada Henryk Kwiatkowski.

W czasie okupacji Franciszek i Stanisław wstąpili do partyzantki – "samo ochrony" jak ją nazywano we wsi. W związku z tym, że Kryszyn był w połowie wioską polsko-ukraińską, ci którzy byli w konspiracji musieli zachowywać niezwykłą ostrożność.

 – Mieliśmy sąsiada Ukraińca. Ojciec więc w dzień krzątał się koło domu w polu, a wieczorem wychodził na akcje. Do organizacji przyjął go Władysław Lis, miejscowy dowódca drużyny. Wkrótce Lis został aresztowany przez Niemców i okupację spędził w obozie  – mówi Henryk Kwiatkowski.

Jego stryjek Stanisław został ranny podczas walk o Nabróż w 19 maja 1944 roku. 

 – W czasie walk o Nabróż stryj Stanisław wraz z Franciszkiem Majewskim tworzyli wysunięty na wschód posterunek obserwacyjny usytuowany na stodole Kwarcianego w Kryszynie. W pewnej chwili ich sytuacja stała się niebezpieczna. Nacierające od strony Kmiczyna oddziały UPA groziły ich odcięciem. Postanowili, zgodnie z wcześniejszym rozkazem wycofać się – opowiada Henryk Kwiatkowski.

Majewski udał się w stronę Dobużka i na Kolonii Nabroskiej koło Dubla (Dubiela) został zabity (jego mogiła znajduje się w "nabroskiej kwaterze" cmentarza w Tyszowcach). Stanisław Kwiatkowski z kolei zatrzymał się na chwilę w rodzimych, opuszczonych już zabudowaniach w Kryszynie. Potem tak jak Majewski postanowił iść miedzą do Dobużka. Kiedy dochodził do dolinki "za Rudką" otrzymał postrzał w twarz. Kula zgruchotała mu szczękę.

 – Kiedy tygodni później oglądałem miejsce, gdzie stryja dopadła kula "striłca" strzelającego z mieszkania Ukraińca zwanego Ściopa. Okazało się, że strykowi do zbawczej dolinki zabrakło kilkunastu metrów – mówi Henryk Kwiatkowski.

Pan Henryk przyznaje, że istnieje kilka wersji, gdzie stryj mógł zostać ranny. Od Mieczysława Karczmarczyka z Kryszyna usłyszał, że największa strzelanina była w okolicy stawów i tu Stanisław mógł być trafiony. Z kolei od Feliksa Stepaniuka (już nie żyje) z Łykoszyna, partyzanta, uczestnika walk o Kryszyn i Nabróż  usłyszał, że stryj został ranny "koło Dyńca", czyli około kilometr od wspomnianej dolinki "za Rudką".

W każdym razie Stanisław Kwiatkowski, w miejscu, gdzie został ranny, porzucił karabin, wcześniej uszkadzając go (znaleziono go po wojnie w strzesze jednej z ocalałych kryszyńskich chałup). Zrobił z koszuli prowizoryczny opatrunek i pod osłoną nocy dotarł do Tyszowiec, gdzie była silna placówka Armii Krajowej. Tu pomocy udzielili mu tyszowieccy partyzanci oraz miejscowy lekarz Józef Bieńkowski. Zakwaterowano go w domu Świerszczów niedaleko kościoła.

 – Byliśmy z babcią odwiedzić stryja w Tyszowcach. Twarz miał całą obandażowaną. Ludzie go wypytywali o różne sprawy, a stryj potwierdzał lub zaprzeczał gestem ręki – wspomina Henryk Kwiatkowski.

Rana była poważna. Akowcy z Tyszowiec załatwili samochód, który zawiózł Stanisława Kwiatkowskiego do szpitala w Zamościu. Ale i tam niewiele mogli mu pomóc. Zasugerowali, że warto by go przewieźć do Warszawy.

 – Przez całą okupację do Kryszyna przyjeżdżała warszawianka, który skupowała tłuszcze i przemycała je do Warszawy. Doskonale znała naszą rodzinę, bo u nas w domu zatrzymywała się na nocleg. Mieliśmy jej adres. Ojciec zwrócił się do niej o pomoc. Zadeklarowała, że zrobi co w jej mocy. Ojciec zawiózł więc pociągiem stryja do Warszawy. Na miejscu ulokować w szpitalu pomogła go nasza warszawianka – mówi Henryk Kwiatkowski.

 

Więcej na ten temat przeczytasz w papierowym wydaniu Kroniki Tygodnia.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze

 

 

ReklamaBaner reklamowy firmy GOLDSUN
ReklamaBaner reklamowy Kronika Tygodnia
ReklamaBnaer reklamowy firmy Kronika Tygodnia
ReklamaBaner reklamowy b - dodatek
ReklamaBaner B1 firmy Replika
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: KubaTreść komentarza: Ja bym chciał od autora tekstu adres OHZu w którym polują na wilki? Ten artykuł to kupa bzdur! Ale myślę że artykuł sponsorowany przez obecna władzę. Pan Drożała ma podobną wiedzę jak autorData dodania komentarza: 26.04.2024, 15:13Źródło komentarza: Łowy na grubą zwierzynę pachną grubymi pieniędzmi. Zostawiają je zagraniczni myśliwiAutor komentarza: ZamoscianinTreść komentarza: Wszystkich, którzy osiągnęli wiek emerytalny - zwolnić żeby mlodzi mogli podjąć pracę, a Wydzial Geodezji cały wymienić!Data dodania komentarza: 26.04.2024, 14:08Źródło komentarza: Zamość: Nieoficjalne wyniki wyborów. Rafał Zwolak nowym prezydentemAutor komentarza: ZamoscianinTreść komentarza: Nowy prezydent powinien przeszkolić niektórych pracowników odnośnie traktowania klientów.Data dodania komentarza: 26.04.2024, 13:30Źródło komentarza: Zamość: Nieoficjalne wyniki wyborów. Rafał Zwolak nowym prezydentemAutor komentarza: zomoTreść komentarza: Policyjna służba często udowadnia, że motto Pomagamy i Chronimy to nie jest pusty slogan. A rolników i protestujących Polaków uczciwie i PO ludzku Pałujemy i Gazujemy !!!Data dodania komentarza: 26.04.2024, 12:34Źródło komentarza: Kobieta leżała bez oznak życia, a przechodnie nie reagowali! Dopiero policjanci ruszyli na pomoc FILMAutor komentarza: PolakTreść komentarza: Pewnie chcieli jej wlepić mandat lub zabrać do wytrzeźwiałki bo liczyli że jest pijana ! Inaczej by na nią nie zwrócili uwagi i nie podeszli ! Po za tym nie róbcie z nich Bohaterów ! Od tego są jak d...... od Zrania ! Po za tym do nich nikt nie ma już zaufania ani szacunku , to psy 13 grudnia ! Wstyd być Policjantem, wstyd mieć kogoś ze znajomych w Policji !!!Data dodania komentarza: 26.04.2024, 12:32Źródło komentarza: Kobieta leżała bez oznak życia, a przechodnie nie reagowali! Dopiero policjanci ruszyli na pomoc FILMAutor komentarza: PO to dnoTreść komentarza: Śmieszne zalecenia: jak widzimy .... Tylko, że akurat policja wybiórczo widziData dodania komentarza: 26.04.2024, 11:47Źródło komentarza: Kobieta leżała bez oznak życia, a przechodnie nie reagowali! Dopiero policjanci ruszyli na pomoc FILM
Reklama
Reklama