restauracja

Surowy wyrok na kobietę, która „znalazła” larwy w posiłku z restauracji. Co chciała ugrać na tym oszustwie?

Nastroje restauratorów są podłe. Powodów do tego nie brakuje. Niemal co drugiego Polaka nie stać na to, żeby jeść na mieście. Powód jak zawsze ten sam – zawartość kieszeni.

Mężczyzna, który włamał się nocą z 12 na 13 marca do jednej z restauracji w Hrubieszowie, jest znany policjantom. Na początku tego roku wyszedł z więzienia po 4 latach odsiadki. Widać nie wyciągnął wniosków.

22 lutego w samo południe przy ul. Żeromskiego 8 w Zamościu otwarto "22-400 restaurację". Jej kulinarną specjalnością są pierogi i naleśniki, ale można zjeść również dania z domowej polskiej kuchni czy potrawy wegetariańskie. Jedzenie jest wielokolorowe dzięki naturalnym barwnikom. Nowa restauracja ma być barwna, "instagramowa" i powinna stać się wizytówką zamojskiej starówki. Prowadzi ją Spółdzielnia Socjalna „Przepis na sukces”.

W ponad połowie lokali gastronomicznych wykryto nieprawidłowości. Specjaliści sprawdzili restauracje, bary czy pizzerie w 13 województwach.

- To dla nas szansa, żeby choć trochę odrobić straty. Nie wiemy, czy jesienią znów nas nie zamkną – mówi nam jeden restauratorów. Od piątku (28 maja) mogą zaprosić gości do wnętrza swoich lokali.

Nasz czytelnik zauważył, że kelnerzy w ogródkach gastronomicznych nie przestrzegają zaleceń zasłaniania ust i nosa.

O problemach branży restauratorskiej, oczekiwaniu na pomoc i niepewności związanej z przyszłością opowiada Magdalena Kubina, właścicielka Restauracji Muzealna – Ormiańskie Piwnice w Zamościu.

Podczas posiłku w restauracji coś wbiło się mieszkance powiatu zamojskiego w język. Poleciała krew. Okazało się, że w zamówionej galaretce owocowej znajdowały się kawałki szkła. Jeden wbił się pokrzywdzonej w język, drugi – połknęła. 24-latka do tej pory przeżywa traumę. A co na to wszystko lokal, w którym doszło do zdarzenia?