felieton-sportowy

W „internetach” krąży mem w formie rozmowy użytkowników jednego z portali społecznościowych. Lucjan Brychczy, legenda Legii Warszawa i w ogóle całego polskiego piłkarstwa, pytany przez internautę o to, czy Legia z jego czasów ograłaby obecną Legię, odpowiada, że oczywiście, ale tylko 1:0.

Rekordowy transfer Jakuba Modera „wykrakałem” w którymś z felietonów miesiąc wcześniej. Kwestią najbliższych dwóch-trzech lat jest, kiedy zawodnik trafi do Bayernu Monachium. Bo że tak będzie, nie mam najmniejszych wątpliwości. Ogromnego triumfu Igi Świątek nie przewidziałem za to pewnie nie tylko ja, ale i wybitni znawcy tenisa ziemnego. Tym bardziej więc cieszy i kto wie, czy nie jest to preludium do świętowania w kolejnych latach!

Przed rozpoczęciem rozgrywek w zamojskiej klasie okręgowej w gronie zespołów, które aspirują do awansu do IV ligi, wymieniane były głównie Omega i Roztocze. Typowano, że w czołówce mogą się znaleźć także Tanew i Korona, a być może i Błękitni. I to miała być dominująca piątka zespołów. Nikt nie stawiał na Igros. A tymczasem nowy trener Jacek Paszkiewicz zbudował tam ciekawy zespół, oczywiście ściągając kilku „najemników”.

To co najmniej zastanawiające. Legia Warszawa zatrudniła na stanowisku trenera Czesława Michniewicza, czyli selekcjonera naszej młodzieżówki. PZPN zgodę wydał, choć moim skromnym zdaniem uczynił źle. Nowa miotła miała zagwarantować wojskowym awans do fazy grupowej LE i przy okazji pomóc zarobić kilka ładnych baniek. Jak to się skończyło, widzieliśmy wszyscy.

Trzeba było czekać aż do dziewiątej kolejki, by „najciekawsza liga świata” zaczęła się robić naprawdę najciekawsza. Do tej pory bardzo rzadko kiedy zespoły „pierwszej prędkości” miały okazję potykać się ze sobą.

W piątek miną dwa lata od pamiętnego meczu Unii Hrubieszów z Górnikiem Zabrze. Delikatnie siąpił deszcz, a po niebie przetaczały się szarawe chmury. Mimo tego na trybunach nie było nikogo, kto by narzekał. Komplet kibiców wyczekiwał niecierpliwie pierwszego gwizdka. Stojąc tuż przy linii, słyszało się niemal mocno bijące serca graczy gospodarzy. A Dariusz Herbin przeszedł sam siebie, wytworną elegancją bijąc na głowę Marcina Brosza…

No dobrze, to już wiemy od dawna. PZPN doi na każdym kroku trenerów, wymagając od nich licencji, czyli czasu, poświęcenia i kasy. Trochę nawet było o tym głośno, ale nic się nie zmieniło. Nadal będzie łatwiej poprowadzić drużynę w Championship niż w drugiej lidze nad Wisłą.

Na początku sierpnia „Przegląd Sportowy” poinformował o tym, że naukowcy z Los Alamos National Laboratory w Nowym Meksyku przeanalizowali ponad 300 tysięcy meczów rozegranych w USA i Europie, w pięciu sportach zespołowych: futbolu amerykańskim, hokeju, koszykówce, baseballu i piłce nożnej.

Po Zamościu od jakiegoś czasu krąży następująca anegdota. Dlaczego, pytają żartownisie, nie wolno wychodzić na korytarz z urzędniczych pomieszczeń Ratusza? Ano dlatego, że każdy kto wyjdzie, natychmiast otrzymuje propozycję objęcia sterów w Hetmanie.

Cieszę się, że słychać coraz więcej głosów na temat patologii w szkoleniu piłkarskich trenerów. Bo jak dotychczas, to najczęściej wyklinani byli piłkarze, a szkoleniowcy pozostawiani w świętym spokoju.

Gramy, proszę państwa! W rygorze epidemiologicznym, z koronawirusem z tyłu głowy, ale nade wszystkim z ogromną radością, że znowu można podjąć punkty z murawy. „Najciekawsza liga świata” wystartowała z udziałem osiemnastu drużyn.

Ktoś w Zamościu nie odrobił lekcji z historii polskiej piłki nożnej. A historia – jak powiedział Tytus Liwiusz – vitae magistra est, tzn. jest nauczycielką życia. Nie trzeba daleko sięgać po historyczne przykłady, które kształcą lepiej niż wszelakie kursy i szkolenia.

W sezonie 2020/2021 w zamojskiej klasie okręgowej zagra osiemnaście zespołów. Czy ten eksperyment się powiedzie?

Liga wreszcie gra. Mecz kolejki rozstrzygnął gol rodem z ligi TKKF, a kilka innych bramek również z powodzeniem wpisałoby się w specyfikę rozgrywek osiedlowych. Folkloru zmaganiom dodał również nowatorski pomysł jednego z graczy z wycięciem w maseczce otworu na usta jako sposób na astmę.

Coś drgnęło. Co prawda w rozporządzeniu dotyczącym treningów w grupach 6-osobowych jest dziwne założenie, że powierzchnie orlika i boiska piłkarskiego są podobne, ale to i tak otwiera już sporo możliwości. Cieszą się więc nie tylko piłkarze, ale i karatecy, lekkoatleci, bokserzy, a koszykarze uliczni są wręcz wniebowzięci.