Miała ona wynosić 15 zł miesięcznie od każdego gospodarstwa domowego. Zmiany – jak zapewniano – powinny wejść już na początku 2017 r. Ten projekt został jednak na razie odłożony. To nie oznacza, że za jakiś czas to się nie zmieni, bo ostatnio mówi się także o innym pomyśle. Chodzi o wprowadzenie opłaty abonamentowej do podatku dochodowego PIT i CIT oraz ze składki KRUS (można o tym pomyśle przeczytać na stronie ministerstwa: www.mkidn.pl).
Czy to się powiedzie? Trudno powiedzieć.
Odgrzewane kotlety i tureckie seriale
Abonamentowa opłata miesięczna za radioodbiornik wynosi obecnie 7 zł, a za odbiornik telewizyjny (lub łącznie za telewizyjny i radiofoniczny) – 22,70 zł. Jest obowiązkowa. Niestety, z opłat abonamentowych są zwolnione tylko osoby, które ukończyły 75. rok życia, inwalidzi tzw. pierwszej grupy, inwalidzi wojenni i wojskowi oraz m.in. osoby, które mają już ponad 60 lat, a wysokość ich emerytury nie przekracza połowy przeciętnego wynagrodzenia.
Dla wielu pozostałych to kwoty niebagatelne, wygórowane. Głównie z tego powodu nasi Czytelnicy mówią z niechęcią o celowości pobierania tej "państwowej daniny". Niektórzy obawiają się także, że niebawem trzeba będzie za abonament RTV zapłacić znacznie więcej (swoje zrobiła wieść o planowanej "składce audiowizualnej") niż dotychczas.
– Z tego, co słyszałam, proponowany nowy koszt abonamentu jest zdecydowanie droższy od tego, który jest w tej chwili – tłumaczy pani Urszula z Zamościa. – Teraz i tak mało osób płaci. Ile osób będzie go uiszczać, gdy go podwyższą?
– Powinniśmy płacić za abonament. Ja to robię – zapewnia tymczasem pan Dariusz z Zamościa. – Jednak te rachunki są za wysokie dla większości osób. Uważam, że powinny one wynosić symboliczną złotówkę. To byłoby dostosowanie ceny do realnych warunków. Przy takiej stawce więcej ludzi mogłoby zapłacić, być może nawet wszyscy.
Kłopot w tym, że wiele osób z którymi rozmawialiśmy, nie jest zadowolonych zwłaszcza z publicznej telewizji (o radiu mają lepsze zdanie). Dlaczego? Chodzi o to, że wiele programów tam emitowanych jest – jak to określono – dość niskich lotów... W tej sytuacji nasi Czytelnicy nie rozumieją na czym polega owa słynna "misja" TVP.
– Owszem, mogę za abonament zapłacić, ale tylko wtedy, gdy telewizja publiczna zaoferuje mi coś naprawdę godnego uwagi – tłumaczy jeden z mieszkańców Zamościa. – Wartościowe programy emitowane w TVP można policzyć na palcach jednej ręki. Reszta to odgrzewane kotlety i tureckie seriale. Zero kreatywności.
Niektórych z nas drażni także upolitycznienie programów informacyjnych i publicystycznych. Złośliwi nazywają nawet abonament podatkiem Jacka Kurskiego (jest prezesem zarządu TVP S.A.).
Bzdura, czyli fake news
– Media powinny być niezależne, obiektywne, pluralistyczne. Tymczasem np. "Wiadomości TVP" to ostatnio tuba propagandowa rządu i całego Prawa i Sprawiedliwości. Inne stacje, komercyjne także manipulują informacjami. Niestety, to także stała się fatalna przypadłość gazet, portali internetowych, wszystkich – ostro ocenia 52-letni pan Andrzej z Zamościa. – W efekcie codziennie oglądam i czytam różne informacje, a potem jeszcze sprawdzam je w Internecie czy... gdzie tylko się da. Dopiero wówczas mogę sobie wyrobić własny, uogólniony pogląd na różne wydarzenia. Czy to normalne?
Doszło do tego, że nasz Czytelnik nie ufa już nikomu. – Nawet informacje, które nie mają związku z polityką sprawdzam w kilku źródłach – mówi z żalem mężczyzna. – Przykład? 17 czerwca jeden z portali internetowych podał, iż zmarł Janusz Gajos, wielki, polski aktor. Ta informacja natychmiast znalazła się także w mediach społecznościowych. Sprawdzałem ją potem – jak zwykle, gdzie się dało. Dopiero na portalu gwiazdy.wp.pl przeczytałem, że to bzdura, czyli tzw. fake news. Janusz Gajos żyje i ma się podobno dobrze... Nas wszystkich wpędzono w opary absurdu informacyjnego. Winę za to ponoszą także media publiczne. Dlatego uważam, że... abonament RTV powinien być zniesiony. Bo nie mam zaufania także do publicznych nośników informacji. A w misję nie wierzę.
Inni w sprawie abonamentu zadziałali bardziej drastycznie. – Wyrejestrowałem telewizor i mam spokój. Nadal posiadam odbiornik. Oglądam nawet czasami programy TVP, ale robię to... nieoficjalnie – dodaje jeden z naszych Czytelników.
Więcej na ten temat w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze