Pan Mariusz ma 50 lat. Chodzi, podpierając się kulą. Jest to efekt, jak tłumaczy, złamania, które się źle zagoiło. Mieszka samotnie w murowanym domu stojącym w centrum Kątów Drugich. Mężczyzna nie pracuje. Jego dochód stanowi obecnie jedynie zasiłek okresowy w wysokości 350 zł miesięcznie. Musi za to opłacić rachunki m.in. za prąd. Na życie już nie wystarcza.
– O losie pana Mariusza opowiedział mi jeden z moich kolegów. Jakiś czas temu pojechaliśmy do jego domu. Gdy zobaczyłem w jakich warunkach żyje ten człowiek, po prostu się rozpłakałem – opowiada Robert Furmańczuk z Zamościa. – Ogrzewanie domu stanowił niesprawny piec. Właściwie to taki rodzaj kuchni. Gdy się w niej rozpalało ogień, zadymione były wszystkie pomieszczenia. Dlatego trzeba było wówczas otwierać szeroko drzwi wejściowe do domu. Wszystkie sprzęty oraz łóżko, były zapleśniałe, ściany okopcone, a on sam zarośnięty, smutny, bardzo zrezygnowany.
Mężczyźni postanowili pomóc. Na początku naprawili ów piec, dzięki czemu pan Mariusz może teraz podczas palenia w nim swobodnie w domu oddychać. Wyrzucili też spleśniałe sprzęty domowe i złożyli je na podwórku należącym do mężczyzny. Na wielkim stosie znalazły się stare krzesła, szafki i m.in. łóżko, na którym spał pan Mariusz.
– O jego losie napisałem na swoim koncie facebookowym – opowiada pan Robert. – Opisałem tragiczne warunki w jakich żyje. Zaraz odezwali się ludzie dobrej woli. To pani Magda, Dorota, Halina i kilka innych osób z Zamościa. Jedna z nich ofiarowała wersalkę, którą zawieźliśmy do domu pana Mariusza. Udało się także kupić jakieś ubrania, bo te, które miał na sobie, nie nadawały się do użytku. On przecież w nich spał całymi tygodniami, żeby po prostu w nocy nie zamarznąć.
Cały artykuł znajdziesz tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze