Waldemar Kolasa z Siedlisk kowalstwem interesował się już od dzieciństwa. Miał ku temu sposobność, bo kowalem był jego dziadek.
– Pomagałem mu też w pracy. Na serio kowalstwem zajmuję się od kilku lat. W 2013 roku wziąłem udział w Ogólnopolskich Warsztatach Kowalskich w Wojciechowie, a później zdałem egzamin czeladniczy – opowiada Waldemar Kolasa.
To on reaktywował zawód kowala w Siedliskach. I choć jak sam powiada kowalem jest od niedawna, na koncie ma już kilka sukcesów. W 2014 roku podczas Ogólnopolskich Spotkań Kowali w Wojciechowie otrzymał główną Nagrodę Publiczności, rok później podczas Ogólnopolskich Targów Kowalskich zajął II miejsce w konkursie kucia o Nagrodę Kowali Polskich. W tym roku także świętował sukces. Podczas Ogólnopolskich Targów Sztuki Kowalskiej w konkursie kowalstwa artystycznego zajął pierwsze miejsce w kategorii "kołatka" oraz drugie miejsce w kategorii "termometr".
Teraz Waldemar Kolasa zaprosił do swej kuźni sześciolatki z przedszkola w Lubyczy Królewskiej. Opowiadał jak kiedyś kuto konie, pokazywał jak hartuje się żelazo, pozwalał uderzyć młotem. Dzieciakom się podobało.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze