Kobieta spotkała tego bezdomnego mężczyznę w ub. tygodniu na Starym Mieście. Prosił o jedzenie. Nasza Czytelniczka zrobiła mu zakupy w sklepie spożywczym, a potem przyniosła mu także buty i ubranie.
Obdarowany był wdzięczny, zaufał kobiecie. I być może dlatego opowiedział jej o swoich kłopotach oraz o losie innych, bezdomnych. Tułają się oni po ulicach miasta i śpią gdzie popadnie: na ławkach, w pustostanach, opuszczonych posesjach. Ostatnio boją się jednak o swoje bezpieczeństwo.
Według tego mężczyzny bezdomnych prześladuje grupa młodych ludzi (w wieku 15-17 lat). Jakiś czas temu, gdy spał, podpalili jego ubranie. Doszło wówczas u niego do poważnych poparzeń. Rozmówca pani Edyty twierdził, że nie był to odosobniony przypadek, iż takie podpalenia bezdomnych zdarzały się już wcześniej m.in. w okolicach ulicy Pereca (na zamojskim Starym Mieście) oraz obok jednego z miejscowych marketów (przy ul. Wyszyńskiego).
– Według opowieści tego pana, owi młodzi ludzi rzucali w śpiących bezdomnych koktajlami mołotowa (chodzi np. o butelki z benzyną lub inną, łatwopalną cieczą – przyp. red.). – opowiada pani Edyta. – Byłam tym głęboko poruszona. Postanowiłam o tych okropnych wydarzeniach opowiedzieć czytelnikom "Kroniki Tygodnia". Jeśli do takich barbarzyńskich aktów przemocy naprawdę dochodzi, trzeba zrobić wszystko, żeby im zapobiec.
I dodaje. – Nawet jeśli ten pan w czymś mijał się z prawdą, uważam, iż trzeba się tym jego sygnałem zainteresować, opisać go – przekonuje pani Edyta.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze