Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 19 maja 2024 08:20
Reklama Baner A1 BUDBRAM
Reklama
Reklama

Niech cię polski Bóg ratuje

11 lipca 1943 r. oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii dokonały skoordynowanych ataków na 96 wsi w powiatach horochowskim i włodzimierskim oraz trzy w powiecie kowelskim (były to zachodnie powiaty Wołynia). Plan był okrutny i perfidny. Ukraińcy postanowili dopaść Polaków, którzy tego dnia byli zgromadzeni na niedzielnych mszach.
Niech cię polski Bóg ratuje

Jednak niektóre ataki przeprowadzono wcześniej. Kolonię Gurów napadnięto w nocy z 10 na 11 lipca. Ukraińcy wchodzili do kolejnych domów i zabijali ich mieszkańców przy pomocy broni palnej i siecznej. W ten sposób zamordowano ok. 200 osób. O godz. 3 zaatakowana została sąsiednia kolonia Wygranka. Tam zakatowano kolejnych 150 Polaków. Wieś i folwark Zamlicze napadnięto ok. godz. 5 rano, a m.in. kolonię Nowiny – o godz. 8. Zabito w sumie kolejnych 260 osób.

To był dopiero początek wołyńskiej, "krwawej niedzieli". 

"Na dwie polskie kolonie Górów i Wygrankę położone w południowej części powiatu włodzimierskiego szli (ukraińscy) chłopi ze Żdżar, Iwanicz i Romanówki, z północy Myszowa, z zachodu z Zabłociec i Bilicz (...)" – czytamy w relacji Jana Cichockiego, nauczyciela ze Żdżar (gmina Grzybowica), która została sporządzona w 1943 r. dla Komendy Głównej AK we Lwowie. "Po północy w dniu 11 lipca 1943 rozpoczęła się rzeź. Każdy dom okrążyło nie mniej jak 30-50 chłopów z tępym narzędziem i dwóch z bronią palną. Kazali otworzyć drzwi, albo w razie odmowy (je) rąbali". 

Tym chłopom przewodzili członkowie oddziałów UPA oraz jak pisał Cichocki ukraińscy "milicjanci". Oni też podjudzili ich do brutalnych morderstw na Polakach. "Rzucali do wnętrza domów ręczne granaty, rąbali ludność siekierami, kłuli widłami, a kto uciekał strzelali doń z karabinów maszynowych" – czytamy dalej w relacji Cichockiego "Niektórzy ranni męczyli się po 2 lub 3 dni, zanim skonali, inni ranni zdołali resztkami sił dotrzeć do granicy powiatu sokalskiego". 

Jak oceniał nauczyciel w tym nocnym ataku na polskie miejscowości zabito w sumie ok. 1 tys. Polaków. Potem napastnicy zrabowali majątek pomordowanych (zabrali m.in. konie, krowy, świnie, wozy, ubrania, a niektóre zagrody podpalono). Zabito m.in. Józefa Aleksandrowicza, proboszcza parafii rzymskokatolickiej we wsi Zabłoćce. 

Potem ukraińscy oprawcy trzymali się założeń pierwotnego, makabrycznego planu (chodzi o ataki na modlących się w świątyniach ludzi). W Chrynowie (powiat włodzimierski) mieszkańcy wsi zostali zaatakowani podczas niedzielnej mszy, która rozpoczęła się o godz. 9. 
Świątynia została otoczona. Wiernych nie wypuszczano, jednak przez szczelny, ukraiński kordon pozwolono przechodzić tym, którzy wybierali się na nabożeństwo o godz. 11. 

Tak pisali o tamtych ponurych wydarzeniach Władysław i Ewa Siemaszkowie w książce pt. "Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945". 

"Gdy rozpoczęła się następna msza o godz. 11, na której byli zgromadzeni ludzie z obu mszy, głównie kobiety z dziećmi, łącznie ok. 200 osób, pod kościół podjechało kilka furmanek z Ukraińcami w mundurach policji ukraińskiej" – czytamy w tej publikacji. "Ze względu na dużą liczbę wiernych nie mogli oni pomieścić się w kościele i wielu stało na zewnątrz. W naturalnym odruchu samoobrony (na widok Ukraińców) kobiety i dzieci zaczęły przemieszczać się do wnętrza kościoła, a przed wejściem uformowała się grupa mężczyzn". 
Wtedy padły strzały z karabinu maszynowego ustawionego naprzeciwko wejścia do kościoła. Do wiernych mierzono również z broni ręcznej. Oprawcy wrzucili też do kościoła granaty, które nie zdetonowały. Wierni byli przerażeni, wpadli w popłoch.

Więcej w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
x 13.07.2017 10:37
I ja sie pytam dlaczego wpuszczamy teraz Ukraińców do Polski....

ReklamaBaner reklamowy firmy GOLDSUN
ReklamaBaner reklamowy Greinplast Zamość
Reklama
ReklamaBaner reklamowy CKZiU
ReklamaBaner B1 firmy Replika
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: towarzyszu BASIATreść komentarza: POwołać swoich ZNAJOMKÓWData dodania komentarza: 18.05.2024, 16:20Źródło komentarza: Zamość: Miotła w spółkach miejskich. Jako pierwsza stanowisko straciła prezes PGKAutor komentarza: N-lTreść komentarza: I Wydzial Geodezji wymienić na nowych ludzi.Data dodania komentarza: 18.05.2024, 15:32Źródło komentarza: Zamość: Miotła w spółkach miejskich. Jako pierwsza stanowisko straciła prezes PGKAutor komentarza: Mieszkanka gminyTreść komentarza: A mówi się,że radni to" ciało społeczne", no jestem zawiedziona na samym początku działania nowej rady i Pani wójt. Jeszcze nie zapracowaliście Drodzy Radni a już sobie ustaliliście takie uposażenie?, Trzeszczany to nie Zamość, gdybym mogła cofnąć czas to moja decyzja byłaby zupełnie inna,. To tak ma wyglądać Wasza praworządność?, wstyd i obłuda.Data dodania komentarza: 18.05.2024, 15:16Źródło komentarza: Trzeszczany: Samorząd zmieniony gruntownieAutor komentarza: KorekTreść komentarza: Będzie muł i kamieni kupa sprzedaliście gminę za parę flaszek procentówData dodania komentarza: 18.05.2024, 13:56Źródło komentarza: Trzeszczany: Samorząd zmieniony gruntownieAutor komentarza: NormalnyTreść komentarza: Tragedia zaiste. Bezrobocie 15% a największy problem to brak sukcesów zadupiastego klubu. Chociaż tobie panie burak socjal leci to możesz mieć takie problemy.Data dodania komentarza: 18.05.2024, 11:14Źródło komentarza: Hrubieszów: Kolejna kadencja rozpoczęta. Kryszczuk przewodniczącym Rady MiejskiejAutor komentarza: Janusz biznesuTreść komentarza: Haha jakie śnięte ryby gdzie!?!?Przecież tu nie ma ryb, ta rzeka z braku regulacji wygląda jak bagno. Wody miejscami Brak!!!!Data dodania komentarza: 18.05.2024, 11:04Źródło komentarza: Hrubieszów: Tony śniętych ryb w Huczwie, Prokuratura Rejonowa umarza śledztwo. Ostry sprzeciw PZW
Reklama
Reklama