Pan Henryk ma 52 lata i mieszka w gminie Sitno. Zmiany skórne na dłoniach pojawiły się u niego siedem lat temu. Mężczyzna wiąże to z tym, że w pracy miał kontakt z płynem chłodzącym znajdującym się na wyjmowanych po obróbce detalach oraz narzędziach. Wieloletni kontakt ze żrącym chłodziwem doprowadził do bardzo bolesnego i trudnego w zagojeniu podrażnienia skóry, które polegało na łuszczeniu się i odpadaniu skóry z powierzchni całych rąk.
Drażniące chłodziwo
Nasz rozmówca od 1988 r. pracował w dwóch zamojskich zakładach na stanowiskach mechanika samochodowego, dozorcy, ślusarza, zbrojarza oraz tokarza, który jest jego wyuczonym zawodem. Później zatrudniony był jako tokarz w prywatnej firmie pod Zamościem i zakładzie pod Warszawą, gdzie pracował jako sprzedawca-magazynier. Jak podkreśla, na żadnym z tych stanowisk nie świadczył pracy w narażeniu na czynniki działające drażniąco i alergizująco na skórę. Brak kontaktu z takimi substancjami, a co za tym idzie brak jakichkolwiek problemów zdrowotnych, potwierdza fakt posiadania przez pana Henryka w latach 1997-2004 licencji pilota szybowcowego. Legitymowanie się takimi uprawnieniami wymagało przechodzenia cyklicznych kontroli i uzyskiwania zgody Głównego Inspektora Personelu Lotniczego na wykonywanie obowiązków pilota. Warto zauważyć, że jednym z zasadniczych kryteriów był brak jakichkolwiek przeciwwskazań zdrowotnych.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze