– Jakiś czas temu Łabuńka zaczęła przypominać zieloną breję z pływającymi w niej butelkami i śmieciami. Teraz rzeki zupełnie nie widać, bo zarosła zielskiem. Tak jest na odcinku od ulicy Sienkiewicza do ul. Królowej Jadwigi i dalej – złości się jeden z czytelników "Kroniki Tygodnia", który zadzwonił do nas w tej sprawie. – To wygląda koszmarnie. Trzeba tę rzekę wreszcie oczyścić!
Rzeka w granicach miasta ma długość ok. 7 km. Nie zawsze jest ozdobą Zamościa. Najgorzej było z tym chyba w 2013 r. Łabuńka zamieniła się wówczas w cuchnącą maź z powtykanymi w nią śmieciami, butelkami czy zardzewiałymi garnkami. Tak to wyglądało m.in. na bulwarach przy osiedlu Orzeszkowej i Reymonta.
Można wypasać krowy?
Okoliczni mieszkańcy mieli tego dość. Wielokrotnie dzwonili m.in. do "Kroniki Tygodnia" w tej sprawie. Interweniowaliśmy wówczas w lubelskim Wojewódzkim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych (ta instytucja zajmowała się dbaniem m.in. o czystość Łabuńki). To przyniosło skutek: Łabuńkę oczyszczono. Kosztowało to wówczas ok. 110 tys. zł. Kłopot w tym, że taką konserwację należałoby przeprowadzać częściej.
– Zielsko rośnie. Zatrzymują się na nim nieczystości, padlina, wszystko – mówi nasz czytelnik. – To też trzeba brać pod uwagę. Moim zdaniem koszenie i czyszczenie rzeki powinno się odbywać nawet kilka razy do roku. Gdy się tego nie robi – efekty widać. Rozumiem, że gazety nie zajmują się konserwacją rzek, ale nawet nie wiem do kogo należałoby się w tej sprawie zwrócić.
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze