– Rozważamy wszelkie „za i przeciw”. Mamy jeszcze sporo czasu, by określić, co będzie bardziej korzystne dla jak najlepszego rozwoju sportowego naszej młodzieży – mówi prezes Krzysztof Rysak.
Oba rozwiązania mają – jak zauważa prezes Rysak – plusy i minusy.
– Nie jestem jeszcze przekonany, na którą opcję powinniśmy się zdecydować – wzdycha szef Hetmana.
W przyszłym sezonie w rozgrywkach juniorów starszych (A1) występować będą piłkarze urodzeni w 2006 r. i młodsi. Hetman mógłby odczuwać kadrowy deficyt. Wtedy musiałby się posiłkować zawodnikami z zespołu juniorów młodszych (B1). Obecnie jest to najstarsza młodzieżowa w zamojskim klubie, składająca się z piłkarzy z roczników 2007 i 2008, uzupełniania kilkoma zawodnikami urodzonymi w 2009 r. (drużynę prowadzoną przez trenera Tomasza Pociennika przedstawiliśmy w poprzednim numerze „Kroniki Tygodnia”).
– Trudno nam dziś określić, jaką liczbą piłkarzy z roczników 2006 i 2007 będziemy dysponowali przed rozpoczęciem kolejnego sezonu – tłumaczy prezes Rysak.
Seniorski zespół rezerw kłopotów kadrowych raczej by nie miał.
– Piłkarze, którzy skończyli wiek juniora, a nie załapali się do gry w pierwszym zespole, mogliby być w rytmie meczowym, występując właśnie w drugiej drużynie. Takiej możliwości nie będą mieli, jeśli zdecydujemy się na zespół juniorów starszych – wyjaśnia Rysak.
Nie bez znaczenia są finanse. Koszty funkcjonowania zespołu rezerw byłby zdecydowanie niższe, głównie ze względu na bliższe wyjazdy. Seniorski Hetman II musiałby rozpocząć ligową rywalizację od klasy B, a więc jeździłby na mecze jedynie po części byłego woj. zamojskiego. Drużynę juniorów starszych czekałyby dalekie i zdecydowanie droższe wyprawy, m.in. do Białej Podlaskiej, Puław, Lubartowa, Łęcznej, czy Lublina.
Rysak podkreśla, że pieniądze nie mogą być jednak decydującym czynnikiem.
– Być może warto ponieść większe nakłady, by nasi wychowankowie lepiej się rozwijali. Trudno oczekiwać zadowalającego progresu, grając w klasie B, z tak słabymi przeciwnikami, na tak fatalnych boiskach. Młodzi piłkarze z pewnością więcej mogą osiągnąć, konkurując ze swoimi rówieśnikami z dużo lepszych klubów. A przecież wielu młodych zawodników z wojewódzkiej ligi juniorów znajduje się w szerokich kadrach zespołów seniorskich w swoich klubach. Nie mam wątpliwości, że lepiej grać na boiskach całej Lubelszczyzny w lidze juniorów niż w pobliżu Zamościa, w klasie B – mówi Rysak.
Być może jednak warto się przemęczyć dwa sezony w lidze seniorskiej.
– Z pewnością w każdym meczu w klasie B strzelalibyśmy po kilkanaście bramek. Ale czy to miałoby coś wspólnego z prawidłowym rozwojem zawodników? Wątpię. W klasie A też byśmy sobie poradzili. Za dwa lata moglibyśmy być w „okręgówce”. To już by było korzystne dla czwartoligowego klubu. Jednak te dwa lata byłyby w pewnym stopniu stracone – snuje rozważania prezes Rysak.
Szef Hetmana nie ukrywa, że zespół rezerw ma dla niego sentymentalne znaczenie. Sam grał w „dwójce”, a po zakończeniu kariery piłkarskiej był przez kilka sezonów jej trenerem.
W pierwszej drużynie Rysak zadebiutował w listopadzie 1985 r. Niecałe dwa miesiące później skończył 18 lat. Prowadzony wtedy przez trenera Jerzego Szaławigę zamojski zespół piłkarski występował w III lidze. Od debiutu Rysak był podstawowym zawodnikiem. Grał na pozycji środkowego obrońcy, sporadycznie jako defensywny pomocnik, ale zawsze w wyjściowej jedenastce. Strzelał też gole.
– Pamiętam, jaki byłem zawiedziony, gdy w jednym z meczów III ligi strzeliłem dwa gole, a „Sztandar Ludu” błędnie przypisał obie bramki Andrzejowi Rycakowi – śmieje się Rysak.
W 1991 r. został przesunięty do rezerw, wraz z licznym gronem wartościowych wychowanków, którzy dotąd decydowali o sile zamojskiego zespołu. Miało to związek z przekazaniem obu seniorskich zespołów piłkarskich Hetman w struktury firmy Kadex.
– Nie byliśmy tym zachwyceni. Wielu z nas spotkało wielkie rozczarowanie, wręcz rozgoryczenie. Z drugiej strony, rozumieliśmy sytuację. Pojawił się hojny sponsor, który oczekiwał zdecydowanie lepszej gry, poprawy wyników i awansu do II ligi. Do Zamościa przybywali piłkarze z całej Polski, z przeszłością w ekstraklasie, a nawet – w reprezentacji Polski. Wychowankowie nie byli już tak potrzebni – wspomina Rysak.
W sezonie 1991/1992 Rysak rozegrał tylko pięć meczów w walczącym o awans do II ligi Hetmanie Kadeksie, strzelił jednego gola. Wszystkie występy zaliczył pod koniec rundy jesiennej. Większość pierwszej rundy i część drugiej zaliczył w drugim zespole, który pod wodzą trenera Wiesława Wieczerzaka bez powodzenia, ale za to ze świetnymi wynikami, konkurował z Granicą Chełm o awans do III ligi.
Hetman II był wtedy zespołem niesamowicie silnym, jak na realia klasy międzyokręgowej (grupa chełmsko-zamojska). Dość powiedzieć, że wygrał 22 spośród 24 meczów, a punkty stracił jedynie w obu spotkaniach z chełmską Granicą (0:2 w Chełmie i 0:0 w Zamościu).
– W zespole rezerw grało wtedy wielu piłkarzy, którzy wcześniej wyróżniali się na boiskach III ligi – podkreśla Rysak.
Nie wszyscy mieli odwagę stanąć w szranki z takim rywalem. Płomień Trzeszczany nawet nie wyszedł z autobusu, gdy po przyjeździe do Zamościa zobaczył, w jakim składzie Hetman II wyszedł na rozgrzewkę. Przyjezdni spod Hrubieszowa oddali mecz walkowerem, bo najwyraźniej spodziewali się pogromu.
Ostatni mecz w Hetmanie II Rysak rozegrał w maju 1992 r. Na boisku w Zamościu gospodarze wygrali z Granicą Lubycza Królewska 7:0 (2:0). W bramce przyjezdnych wystąpił Zenon Maksymiak (obecnie w sztabie szkoleniowym Tomasovii Tomaszów Lubelski), a w pomocy – Marek Olenkiewicz (późniejszy prezes Spartakusa Szarowola w latach największych sukcesów tego klubu). Choć Rysak był środkowym obrońcą, to jednak wykazał się niebywałą skutecznością. Strzelił pięć goli, w tym dwa głową, a po jednym z rzutu wolnego i karnego.
– Po tym meczu wyjechałem do Grecji w celach zarobkowych – wspomina Rysak.
Kilkanaście lat później Rysak był trenerem Hetmana II. W 2008 r. poprowadził rezerwę zamojskiego klubu do drugiego miejsca w klasie okręgowej (najlepszy w rozgrywkach był Olender Sól).
– Nieznacznie przegraliśmy wtedy z Orionem Niedrzwica baraże o awans do IV ligi – podkreśla Rysak.
To właśnie obecny prezes Hetmana był ostatnim szkoleniowcem rozwiązanego w połowie 2009 r. drugiego zespołu zamojskiego klubu. Warto też dodać, że w 1996 r. Hetman II zajął pierwsze miejsce w chełmsko-zamojskiej klasie międzyokręgowej, wygrywając rywalizację o awans do III ligi z Tomasovią i Spartakusem. Po sezonie został jednak zdegradowany z III ligi.
– Zespół rezerw Hetmana rzeczywiście miał dla mnie emocjonalne znaczenie, jednak wszelkie sentymenty trzeba dziś odłożyć na bok. Liczy się tylko dobro szkoleniowe młodych piłkarzy i ich prawidłowy rozwój, dlatego będziemy musieli się naprawdę głęboko zastanowić, którą drużynę reaktywować – mówi Rysak.
Napisz komentarz
Komentarze