Bohaterem sobotniego meczu w Miączynie miał ochotę zostać Mateusz Wróbel, który jeszcze w tym sezonie strzelał gole dla miejscowej Olimpii. Miał wyborną okazję, by „otworzyć” wynik tego spotkania. W rolach głównych wystąpili natomiast Mariusz Podgórski, Tomasz Łyp i Filip Filipczuk.
– Łyp strzelił dwa gole, a mógł jeszcze ze trzy. Raz trafił piłką w poprzeczkę bramki gości, w innej sytuacji strzelił z trzech metrów obok słupka. Za każdym razem „ciastka do skonsumowania” dawał mu Podgórski, który zaliczył dwie asysty, a potem ustalił wynik meczu na 3:0 dla nas. Nie szło nam dobrze na początku rundy, ale w końcu nasza gra odpaliła i ogrywamy tych lepszych. Wygrywamy, bo w końcu jesteśmy skuteczni w ataku i uważni w obronie. Nasi młodzi piłkarze uwierzyli w siebie. Do tego mamy dobrze dysponowanego Filipczuka w bramce – mówi Waldemar Kogut, trener Olimpii.
Więcej szczegółów w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze