Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 25 kwietnia 2024 05:39
Reklama

Ukraina stawia na Banderę

Kult Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii staje się po drugiej stronie Bugu zjawiskiem powszechnym. Przywódcy OUN-UPA obecni są na pomnikach i patronują ulicom już nie tylko w zachodniej części Ukrainy, ale też w Kijowie i na wschodzie kraju. Dla nas są zbrodniarzami, a dla Ukraińców bohaterami. Czy przy takim rozdźwięku jest szansa na ukraińsko-polskie pojednanie?
Ukraina stawia na Banderę

Autor: Czytelnik

W środę (24 sierpnia) Ukraina świętować będzie 25-lecie niepodległości. Do Kijowa wybiera się prezydent RP Andrzej Duda, który z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką ma podpisać polityczną deklarację. O tym, że ma to być niezwykle ważny dokument dla pojednania obu narodów, poinformował szef ukraińskiego MSZ Pawło Klimkin.

Uchwała kontra uchwała

Przypomnijmy, że 22 lipca br. Sejm RP przyjął uchwałę, w której zapisano, że ofiary zbrodni ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej z lat 40. nie zostały odpowiednio upamiętnione, a masowe zbrodnie na Polakach nazwane ludobójstwem. Spotkało się to z falą krytyki na Ukrainie. W odpowiedzi do Rady Najwyższej Ukrainy trafił projekt uchwały o ludobójstwie Polaków na Ukraińcach w latach 1919-1951. Prezydencki minister Krzysztof Szczerski zauważył, że projekt jest dziełem jednego ukraińskiego parlamentarzysty (Ołeha Musija – przyp. red.). Ale działacze środowisk kresowych przypominają, że polskie władze państwowe jeszcze niedawno deklarowały, że kult Stepana Bandery czy Romana Szuchewycza dotyczy jedynie zachodniej Ukrainy i że jest to zjawisko marginalne. – Tymczasem Rada Miasta Kijowa zadecydowała niedawno bez żadnego głosu, żeby ulica nosząca nazwę Prospekt Moskiewski zmieniła nazwę na Prospekt Bandery – mówi Jarosław Świderek z zamojskiego Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu. – Najbardziej antypolscy politycy ukraińscy wywodzą się z terenów przy granicy z naszym krajem. Autor kontrowersyjnego projektu uchwały, która szkaluje nasz naród, pochodzi z przygranicznego Sokala. Byłem w tym mieście rok temu. Na ratuszu powiewała czerwono-czarna flaga banderowska, na fasadzie banku natknąłem się na popiersie Bandery, a w centrum miasta widziałem mapę "Wielkiej Ukrainy" z Chełmem i Przemyślem.

To Polacy winni

Od jednego z naszych Czytelników otrzymaliśmy zdjęcia pomnika ofiar terroru i deportacji Ukraińców Chełmszczyzny w latach 1938-1947, który stoi pod leżącym przy granicy z powiatem hrubieszowskim Nowowołyńskiem. Znajduje się na nim herb Chełma, natomiast z napisów można się dowiedzieć o krzywdach wyrządzonych Ukraińcom przez Polaków: "Zabito i aresztowano tysiące żołnierzy UPA, którzy z bronią w ręku mężnie bronili swojej ziemi i walczyli o wolność Ukrainy. Wieczna im Chwała!".

Znalazła się tam również informacja, że "deportacja chełmszczan z praojcowskich ziem w latach 1944-1947 to zbrodniczy czyn polskiego i bolszewickiego reżimu totalitarnego, dla którego nie ma usprawiedliwienia".

Więcej w papierowym wydaniu Kroniki Tygodnia.

Tylko u nas!

O tragedii wołyńskiej i losach rodziny Zbigniewa Dobrowolskiego z Zamośćia

W mistrzowskim cyklu Roberta Horbaczewskiego


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Arkadiusz 27.08.2016 11:48
Dobry artykuł.Niestety nacjonaliści ukraińscy wierzą w Wielką Ukrainę od rzeki Wieprz po rzekę Don.Widziałem ich mapę w Sokalu w ubr.

 

 

ReklamaBaner reklamowy firmy GOLDSUN
ReklamaBaner B1
Reklama
Reklama
Reklama