
Ostatnio interes szedł słabiutko. I nagle, z dnia na dzień klienci zaczęli oblegać jedną z najstarszych w Zamościu pizzerii, niewielki rodzinny lokal przy rozkopanym, bo remontowanym placu Stefanidesa. – Stało się coś niezwykłego, pięknego. Dziękujemy! – zapewniają właściciele Grotexu.
We wtorek, 30 marca jak co dzień przyszli rano do pracy. Zakupy były zrobione. Czekali na klientów, którzy zadzwonią, by zamówić pizzę. I telefony się rozdzwoniły, jeden po drugim, później kolejny i kolejny, a po nich całe mnóstwo innych. Wszyscy chcieli pizzę. – Byliśmy zdezorientowani, kompletnie zaskoczeni, a ludzie zaczęli wyjmować swoje smartfony i pokazywać nam, co się stało – opowiada nam Karol Krupa, który wspólnie z żoną Teresą prowadzi od blisko 30 lat pizzerię Grotex.
Całą tę wzruszającą historię poznasz tylko czytając papierowe i e-wydanie Kroniki Tygodnia.
Wspaniałe małżeństwo, pyszna pizza,moja ulubiona - z kapustą!
Fajna akcja ,ale wszyscy przedsiębiorcy którzy wynajmuja lokale wzdłuż placu Stefanidesa są odcięci od świata, mają problemy finansowe ,a nasi urzędnicy uważają ,że mamy pomoc od państwa przecież,ale przecież będzie pięknie ,tyle milionów przeznaczaja na remont ,a ludzie wykończą się ,bo ciężko było wspomóc ludzi ,lepiej nakrasc dla siebie.
Pizza jest ok, miejsce od lat funkcjonuje na starówce więc dobrze, że ktoś o nim napisał i zrobił się ruch. Niech pracują i zarabiają, tak to przecież powinno wyglądać.
Właściciel kamienicy na starówce w ktorej ma placki podobne do pizzy zle stoi? Potrzebuje wsparcia ,a sam obnizyl czynsz za wynajm ludziom, ktorzy od niego wynajmuja?
Jedyne co zaszkodziła to ta Pawłowska zdrajczyni, dla niej tylko wilczy bilet
Brawo Wy.