Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 20 kwietnia 2024 16:20
Reklama

Mecze, których nie było - felieton sportowy Tomka Tomczewskiego

Sport amatorski dalej na uwięzi, czyli co najmniej kilkaset tysięcy osób czeka na decyzję pozwalającą im pograć w piłkę bądź pojeździć na nartach. Kwitnie więc sportowe podziemie, a kluby imają się rozmaitych sposobów, aby obejść przepisy.
Mecze, których nie było - felieton sportowy Tomka Tomczewskiego

Przybywa więc zawodowców, działacze stoją na czatach, a w największej tajemnicy sportowe życie toczy się swoim rytmem. Konspiracyjnym oczywiście. Mają więc miejsce mecze-widma, które kiedyś staną się zapewne łakomym kąskiem dla historyków i statystyków futbolu.

Tak sobie myślę, że na potrzeby chwili do podziemia możemy zejść wszyscy. Wówczas relacje w mediach mogłyby wyglądać następująco: Cukier dwukrotnie przysłodził Miedzy, Błyskawica mignęła po trzykroć nad Lewobrzeżnym Dopływem Bugu, a Zjednoczeni dali sobie po razie ze Skrzydlatym Lwem. Albo Bezchmurne Barwy Nieba zostały dwukrotnie zmącone przez Królewskiego Ptaka, a Ostatnia Litera rozegrała sparing wewnętrzny.

Mało tego, po takich spotkaniach głos mogliby zabierać również odpowiednio zawoalowani szkoleniowcy. Grę swoich podopiecznych oceniałby więc m.in. Miłośnik Kobiet, L9 i Ogrodnik. Odpowiednie kryptonimy otrzymaliby również kierownicy (np. Szczelina, Świetniewidzący) oraz prezesi: Mandarynkowy, Bolączka czy Skowronek. 

I tylko rozżalenie bijące ze słów byłoby prawdziwe.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Kolo 05.02.2021 15:52
W piłce nożnej trzeba mieć nosa. Koniec obostrzeń, można było poczekać na komunikaty.

 

 

ReklamaBaner reklamowy firmy GOLDSUN
ReklamaBaner B1
Reklama
Reklama
Reklama