Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 25 kwietnia 2024 03:43
Reklama

Piłkarskie młodzieży (wy)chowanie (TYLKO W GAZECIE)

W 2006 roku juniorzy starsi Tomasovii pod wodzą Stanisława Pryciuka wywalczyli wicemistrzostwo Polski. Od tamtego czasu żaden zespół z Lubelszczyzny nie zbliżył się nawet do takiego osiągnięcia. O tym, co najważniejsze w piłce młodzieżowej, ze Stanisławem Pryciukiem rozmawia Tomasz Tomczewski.
Piłkarskie młodzieży (wy)chowanie (TYLKO W GAZECIE)

Dożyjemy czasów, że młodzieżowy zespół z Zamojszczyzny zaistnieje na arenie ogólnopolskiej?

 – Swojego ufnego podejścia do życia i do piłki nie zmieniam. Dlatego uważam, że to możliwe do powtórzenia, chociaż bardzo trudne i póki co mało prawdopodobne. Gdy zdobywaliśmy wicemistrzostwo w 2006 roku, wielu ludzi było w szoku. Klub z maleńkiego miasta, prawie nieznany, awansuje do finału i uznaje wyższość jedynie Gwarka Zabrze, a Piotrek Gozdek zostaje królem strzelców. Warto zauważyć, że przed nami w ostatnim okresie spośród wszystkich drużyn Lubelszczyzny na pudle udało się stanąć jedynie Górnikowi Łęczna. Od tamtego czasu jest natomiast posucha. Warto sobie w tym miejscu zadać pytanie, dlaczego tak się dzieje? Przecież pod względem infrastruktury nie jesteśmy zacofani. Powstało mnóstwo obiektów, są orliki, boiska ze sztuczną nawierzchnią, akademie szkolące dzieci, a mimo wszystko w ślad za tym nie poszła jakość.

Cała rozmowa dostępna w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze

 

 

ReklamaBaner reklamowy firmy GOLDSUN
ReklamaBaner B1
Reklama
Reklama
Reklama