Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 kwietnia 2024 03:29
Reklama

Wielka wyprawa na szósty kontynent

Na morzu spędził w sumie osiem lat. Pracował na statkach jako lekarz okrętowy oraz pracownik naukowy Instytutu Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni. Pochodzący ze Skierbieszowa Zygmunt Węcławik przemierzył wiele mórz i oceanów. W 1980 r. dotarł aż na Antarktykę. Swoje wspomnienia i obserwacje zamieścił w maszynopisie, który ostatnio dotarł do naszej redakcji.
Wielka wyprawa na szósty kontynent
Zygmunt Węcławik (stoi w środku) na wyspie Goore w Senegalu.

Chłodnym rankiem 8 lutego 1980 r. odbiliśmy od kei gdyńskiego portu. M/S Kapitan Ledóchowski – statek szkolny szczecińskiej Wyższej Szkoły Morskiej, opuszczał port krajowy w nieco spóźnionym terminie – pisał Zygmunt Węcławik w zapiskach pt. "Kurs na Antarktykę". "Mieliśmy dotrzeć do wyspy Króla Jerzego w pierwszej połowie antarktycznego lata, które trwa od początku grudnia do końca lutego. Statek nasz oprócz studentów – praktykantów, zabrał na pokład uczestników IV Antarktycznej Wyprawy Naukowej PAN".

Taki był początek polarnej przygody. 

Zastygłe rzeki srebra

Statek miał przepłynąć przez Ocean Atlantycki. Planowano m.in. odwiedzić Monte Video w Urugwaju, aby tam "zabunkrować" paliwo i uzupełnić zapasy żywności i wody, a następnie przepłynąć obok Wysp Falklandzkich. Plan wykonano. 

"Płyniemy na dalekie południe" – pisał autor wspomnień. "Przed nami coraz bardziej niespokojne wody Południowego Oceanu Lodowatego. Niosą one tysiące gór lodowych, stwarzających zagrożenie dla statków. Im bliżej szóstego kontynentu, tym bardziej odczuwam działanie na mój organizm głębokiego niżu barycznego". 

Węcławik był lekarzem, zatem reakcja ludzkiego organizmu na tego typu zmiany bardzo go interesowała. Pisał, iż spał w tym czasie po kilkanaście godzin na dobę. Do senności szybko dołączyła także apatia. Dopiero po kilku dniach jego organizm przyzwyczaił się do niskiego ciśnienia barycznego. Dolegliwości ostatecznie ustały, gdy statek dopłynął do celu, czyli  – w okolice polskiej, całorocznej Stacji Naukowo-Badawczej im. H. Arctowskiego. 

Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze

 

 

ReklamaBaner reklamowy firmy GOLDSUN
ReklamaBaner B1 firmy Replika
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: I tak toTreść komentarza: Wezcie ukraincow do roboty, duzo nie biora 50zl za godzineData dodania komentarza: 18.04.2024, 15:32Źródło komentarza: Znowu słychać lament plantatorów. Boją się o zbiór truskawekAutor komentarza: CyrkTreść komentarza: Takie czasy, sępić, żebrać a ubezpieczyc budynku to szkoda bylo, a przeciez to biznes, wiec stac bylo.Data dodania komentarza: 18.04.2024, 15:24Źródło komentarza: Płoskie: Warsztat Bra-Tek spłonął. Kto dołoży cegiełkę do odbudowy?Autor komentarza: fezóJTreść komentarza: Demokratycznie to TfuSSk rolników napierd,lał i dalej będziemy pluli na niemca pluskwo faszystowska.Data dodania komentarza: 18.04.2024, 15:22Źródło komentarza: Pociąg z Hrubieszowa do Wrocławia zagrożony. Nieoficjalne plany likwidacjiAutor komentarza: PfffTreść komentarza: Moze im jeszcze pomniki postawcie. Chcieli taliej pracy to maja. Jak babcia klozetowa wpusci bezdomnego za darmo gdy ma sraczke, to tez bedzie pozowac na bohatera? Żałosne.Data dodania komentarza: 18.04.2024, 15:21Źródło komentarza: Znaleźli zakrwawione ciało. To oni podjęli walkę o życieAutor komentarza: POyebyTreść komentarza: Danke main furer Deuschland zug Breslau kaput w POdziękowaniu oficer Sztazi TW Oskar vel konDonek.Data dodania komentarza: 18.04.2024, 15:17Źródło komentarza: Pociąg z Hrubieszowa do Wrocławia zagrożony. Nieoficjalne plany likwidacjiAutor komentarza: szkoda goTreść komentarza: a na co zmarł Piotr Łachno?Data dodania komentarza: 18.04.2024, 14:53Źródło komentarza: Znaleźli zakrwawione ciało. To oni podjęli walkę o życie
Reklama
Reklama