Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 20 kwietnia 2024 12:33
Reklama Baner reklamowy FOOD P

Zamojskie ulice. Tutaj ludzie żyli w zgodzie

– Urodziłem się w kamienicy przy ul. Grodzkiej 7, w pokoju na pierwszym piętrze. Mieszkaliśmy w tym domu z dziadkami oraz Markiem Grechutą i jego mamą – mówi Wojciech Wiszniowski, brat cioteczny słynnego wokalisty i kompozytora Marka Grechuty. – W czasach naszej młodości okoliczne kamienice, ulica, podwórka i Stare Miasto było bardzo zaniedbane. Miało jednak niepowtarzalny charakter!
Zamojskie ulice. Tutaj ludzie żyli w zgodzie
Zdjęcie w 1921 r. wykonał Jan Bułhak. Widać na nim ul. Grodzką od strony Rynku Wielkiego w Zamościu.

Autor: Fot. ze zbiorów Muzeum Zamojskiego w Zamościu

Salomea Michał Stryjkowie, dziadkowie Marka Grechuty oraz Wojciecha Wiszniowskiego, byli przez wybuchem II wojny światowej właścicielami kamienicy przy ul. Grodzkiej 7 na zamojskiej starówce. Mogli się też pochwalić pokaźnym majątkiem. Do nich należała m.in. restauracja Adria (działała w budynku przy ul. Staszica, dzisiaj funkcjonuje tam Bar Asia). 

Państwo Stryjkowie mieli dwie córki: Zofię i Wandę. Mieszkały w rodzinnej kamienicy także po zamążpójściu. 

Idzie się! Idzie się!

Wojciech był synem Zofii. Przyszedł na świat w kamienicy przy ul. Grodzkiej 7 23 stycznia 1945 r. Marek był natomiast synem Wandy. Urodził się kilkanaście miesięcy po swoim ciotecznym bracie – 10 grudnia 1945 r. Jego chrzciny odbyły się w kwietniu 1946 r. Co ciekawe, jego rodzicami chrzestnymi zostali: Elżbieta, najstarsza siostra Zygmunta – ojca Marka oraz Witold Wiszniowski, szwagier pani Wandy oraz ojciec Wojciecha Wiszniowskiego.

– Marek także urodził się na pierwszym piętrze naszej kamienicy, ale w środkowym pokoju – wspomina pan Wojciech. – Budynek, w którym mieszkaliśmy, wyglądał dobrze, ale... może w pierwszych latach po założeniu Zamościa. Nie gdy byliśmy młodzi! Tak jak sąsiednie kamienice, nawierzchnia ulic i w ogóle cała starówka, wymagał w połowie XX w. gruntownych remontów. Cała dzielnica była zresztą wówczas odrapana, brudna, stęchła, rozsypująca się. Kłopotem były także wspólne ubikacje na podwórkach. Najgorzej, gdy szamba były przepełnione i wybierano je wiadrami. Trudno było wtedy ten fetor wytrzymać.

Mieszkańcy kamienic wylewali nieczystości także z okien wprost na ulicę. 

Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
zamościanin 20.11.2019 10:21
Do Żenady!! Nie wiem kto ty jesteś człowiecze marny! Mam przeczucie, że jeden z dzisiejszych najmądrzejszych i wszechwiedzących. Napisz coś mądrego o Zamościu jego historii i wielkich ludziach którzy tutaj żyli i tworzyli .Kim jesteś mały robaczku.Zastanów się i napisz co ty zrobiłeś dla tego miasta jego kultury i ludzi .

Stanisław 19.11.2019 18:56
Jestem rodowitym zamościaninem choć troszeczkę młodszym od śp.Marka i Wojciecha.Przez pewien czas chodziliśmy do I LO im Jana Zamojskiego w Zamościu.Znałem Marka osobiście.Pamiętam jego koncerty w szkolnej auli pod kierunkiem świetnej polonistki do dziś mieszkanki Zamościa.Wojtek to też wspaniały człowiek i kolega.Były wtedy inne ale wspaniałe czasy.One się już nigdy nie wrócą.Padwa Północy była bardzo zaniedbana.Dopiero przed mającymi się odbyć Centralnymi Dożynkami w 1980 r. z udziałem Edwarda Gierka Zamość trochę poddany był remontowi i zmienił wygląd.Teraz to co innego.Perła Północy zyskała należny blask i koloryt.NALEŻY TAK TRZYMAĆ. NALEŻY pomyśleć O REMONCIE INNYCH BARDZO ZANIEDBANYCH OBIEKTÓW W OBRĘBIE STARÓWKI PANIE PREZYDENCIE PROPONUJĘ SPACER I SPORZĄDZENIE NOTATKI W SWOIM NOTESIE I WYTYPOWANIE KOLEJNOŚĆ REMONTÓW KAMIENIC ZNAJDUJĄCYCH SIĘ W OPŁAKANYM STANIE , KTÓRE ZĄB CZASU NADGRYZŁ BO NIE TYLKO NALEŻY DBAĆ O FRONT ALE TEZ I O ZAPLECZE. POZDRAWIAM

Żenada 20.11.2019 08:55
to dlaczego nie dbaliście o to mienie. Dlaczego wszystko rozpierol .... ? Roszczeniowcy

 

 

ReklamaBaner reklamowy firmy GOLDSUN
ReklamaBaner B1
Reklama
Reklama
Reklama