Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 25 kwietnia 2024 01:56
Reklama Baner reklamowy FOOD P

Jesteśmy po dobrej stronie mocy

W każdym zespole są ludzie od czarnej roboty. Rzadko bywają na czołówkach gazet, ograniczając się do pokornego stania w drugim szeregu. Ale gdyby ich zabrakło, nie byłoby też punktów, zwycięstw i łez radości. Bo na każdy sukces pracuje wiele czynników i wiele osób.
Jesteśmy po dobrej stronie mocy

 

  Z Maciejem Maciągiem, odpowiedzialnym za przygotowanie motoryczne zawodników Padwy Zamość, rozmawia Tomasz Tomczewski.

Wróciłeś w rodzinne strony z Warszawy...

 – To prawda. Jestem zamościaninem z pochodzenia, a do tego wychowankiem Padwy. Mogę więc powiedzieć, że w moim przypadku historia zatoczyła koło. W czasie studiów na warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego zainteresowałem się mocniej treningiem motorycznym. Wszystko zaczęło się od zajęć fizjologii człowieka i biomechaniki ruchu – te dwa przedmioty na studiach oraz ich prowadzący zaszczepili we mnie chęć zgłębiania tego tematu. Moje sportowe inspiracje przydatne w prowadzeniu treningów motorycznych to niezaprzeczalnie kulturystyka, w której zdobywałem kwalifikacje instruktora, a później trenera PZKFiTS. Dzięki wiedzy z tej dziedziny jestem w stanie poprawić osiągi sportowe, a dodatkowo sylwetkowe chłopaków.

Kroki zaprowadziły cię więc z powrotem do Padwy...

 – Po powrocie do Zamościa od razu wiedziałem, że chcę rozpocząć współpracę z zespołem. Trwa ona już drugi sezon i widać tego efekty z każdym treningiem i meczem. Ponadto czuję się członkiem zespołu i czerpię ogromną satysfakcję z relacji, jakie panują między mną, trenerem oraz zawodnikami.

Czy przygotowanie motoryczne do rozgrywek wymaga od zawodników wylania wielu litrów potu?

 – Jeśli chodzi o przygotowania do sezonu – było ciężko, ale i owocnie. Chłopaki trenowali półtora miesiąca, pięć dni w tygodniu, czasami nawet dwa razy dziennie. Wnieśli ogrom pracy, a jej efekty są aktualnie widoczne na parkiecie. Czytając, może się wydawać, że to za dużo, ale jak to zwykle bywa i tak zabrakło nam czasu, żeby wszystko dopiąć na ostatni guzik. Ostatecznie jestem jednak zadowolony z efektów i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że przygotowania przyniosły wymierny efekt. Kibice obserwując chłopaków w trudnych sytuacjach na boisku, mogą mieć odmienne zdanie – zawsze można "szybciej, wyżej, mocniej". Ja natomiast obserwuję ich od dłuższego czasu, znam ich wyniki, przeprowadzam testy i wiem, że każdy z nich indywidualnie dokonał ogromnego postępu w tym sezonie przygotowawczym.

 

Cały artykuł przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze

 

 

ReklamaBaner reklamowy firmy GOLDSUN
ReklamaBaner B1
Reklama
Reklama
Reklama