Tomasz B., dwudziestoczterolatek z Zamościa nie żałował starego 2017 roku. Nadal był bez pracy i perspektyw. W nowy 2018 rok postanowił jednak wejść z optymizmem. Smutek zagłuszyć alkoholem, a jak mówi knajpiane powiedzenie: "Ten alkohol najlepiej smakuje, którego się nie kupuje".
Tomasz B. wydawać pieniędzy nie miał zamiaru. Od 30 grudnia 2017 roku do 10 stycznia 2018 roku przychodził niczym do pracy do jednego z marketów w Zamościu. Z półek sklepowych kradł alkohol. Nie byle jaki, bo: Cognac Hennesesy, Whisky Jack Daniels, Glenfiddich lub Walker Black. Podpasowała mu szkocka Chivas Regal i klasyka irlandzkiej whisky Tullamor Dew Original. Niewyrobione podniebienie dwudziestoczterolatka zaakceptowało też najsłynniejszy koniak świata marki Hennessy. Obywatel nie rozmieniał się na drobne. Brał zazwyczaj butelki o pojemności 0,7 litra. Przez ponad tydzień ze sklepu wyniósł 10 butelek markowego alkoholu o łącznej wartości 1281 zł. Więcej nie zdołał, bo proceder ukróciła kierowniczka sklepu.
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze