W czwartek ok. południa do komendy zatelefonował ktoś z informacją, że przez miasto, w pobliżu stadionu fiatem jedzie pijany kierowca. We wskazany rejon pojechał patrol. Fiata tam funkcjonariusze nie wypatrzyli, ale ich uwagę zwróciła skoda. Postanowili skontrolować kierowcę.
33-letni tomaszowianin był pijany. Alkomat wskazał 3,7 promila alkoholu. Tłumaczył, że musiał pojechać do sklepu po butlę z gazem. To słaba wymówka. Mężczyzna wkrótce stanie przed sądem.
Podobny los spotka 64-latka z Zamościa zatrzymanego po południu w Łaszczowie. On usiadł za kierownicą, mimo że miał w organizmie ponad promil alkoholu. Nie przeszkadzało mu to, że nie ma prawa jazdy. Na dodatek mężczyzna nie uczy się na błędach. Trzy dni wcześniej również w Łaszczowie był kontrolowany. Wtedy miał 0,7 promila alkoholu w organizmie i pojechał na zakupy.
– Godną pochwały postawą wykazał się wówczas pracownik ochrony, który odebrał nietrzeźwemu kluczyki i poinformował o zdarzeniu policję – podsumowuje Małgorzata Pawłowska, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim.
Przypomina, że nietrzeźwi kierujący stanowią realne zagrożenie nie tylko dla siebie, ale również dla innych użytkowników dróg. Dlatego powinniśmy reagować na takie przypadki. Nawet anonimowa informacja przekazana policjantom przyczynia się do wyeliminowania z dróg pijanych kierowców.
Napisz komentarz
Komentarze