Zaczęło się od telefonu sąsiadki 71-latka. Kobieta zatelefonowała na policję, bo pukała do drzwi mieszkania samotnego starszego pana, ale on nie otwierał. Bała się, że coś mu się stało.
Na miejsce zostali skierowani sierż. szt. Sławomir Biszczanik oraz mł. asp. Dariusz Gmyz. Dzrwi do mieszkania mężczyzny otworzyła im jego wnuczka. Okazało się, że przyszła do dziadka chwilę wcześniej.
71-latek rzeczywiście czuł się fatalnie, miał drgawki. Policjanci zrobili co w ich mocy, aby mu pomóc. Wezwali pogotowie i ułożyli mężczyznę w bezpiecznej pozycji, czuwając, aby nie zrobił sobie krzywdy. – Do czasu przybycia karetki pogotowia monitorowali jego stan zdrowia. Przybyły na miejsce lekarz karetki pogotowia podjął decyzję o natychmiastowym przewiezieniu mężczyzny do szpitala – relacjonuje Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Dodaje, że już po wszystkim córka starszego pana oficjalnie podziękowała obu policjantom, którzy przyszli z pomocą jej ojcu.
CZYTAJ TAKŻE: PODZIĘKOWANIA DLA DZIELNICOWEGO ZE ZWIERZYŃCA ZA POMOC
Napisz komentarz
Komentarze