Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 18 kwietnia 2024 19:22
Reklama

Warto rozmawiać

Otwieracie swoją gazetę. Normalnie, jak co tydzień. Znajoma czcionka, nowe niusy, niby wszystko po staremu, ale właśnie w tej chwili nasze spojrzenia spotykają się i wypadałoby napisać, czemu od dziś, co tydzień, będę na Was patrzył ja, a Wy na mnie i o co tu chodzi. Tzn. Wy możecie nie patrzeć na mnie wcale. Ba, to nawet lepiej. Od kiedy pamiętam, kontakt wzrokowy niesłychanie mnie peszył - zresztą, do dziś tak mam. Będę wdzięczny jednak, kiedy pochylicie się nad tym, czym zechcę się z Wami podzielić w swoim felietonie. Niezmiernie będę zobowiązany, kiedy będziecie się na to co przeczytacie złościć. Kiedy będzie Was tekst irytował. Gdy będzie szedł zupełnie pod włos temu, co usłyszycie w innym medium, i tym, z którymi rozmawiacie na co dzień w pracy czy w szkole. Innymi słowy - bardzo będę rad, kiedy to co napiszę a Wy przeczytacie, skłoni do wątpliwości i usadowi gdzieś na granicy wściekłości i własnego zdania. Bo o to w dobrych tekstach chodzi; żeby nie były chrupkami, które człowiek zjada i ślad po nich nie zostaje, jeno, żeby niosły ze sobą wartości odżywcze, i coś po sobie zostawiały. W głowach. Najlepiej w głowach. Nie tylko na papierze. Ale dość grafomaństwa, do rzeczy…
Warto rozmawiać

W ciągu ostatniego miesiąca miałem okazję rozmawiać w telewizorze z katolickim księdzem z szerokimi horyzontami i islamskim muftim z takimż samym widnokręgiem myślowym. Obie rozmowy bardzo mi zapadły w pamięć. Obie rozmowy chciałem poprowadzić inaczej, niż w rzeczywistości wyszły. Agresywniej. Nie agresywnie, ale bardziej zadziornie. Ostatecznie obie rozmowy były miłe i fajne. Agresywność zero.  

Czy miło i fajnie to źle? Czy lepiej jest poważnie i sieriożnie?

Najpierw sobie pomyślałem, że wyszło tak, bo duchowni, niezależnie od religii, mają w sobie jakiś taki dar, że urobią człowieka w 15 minut w smoltoku o niczym, a kiedy przyjdzie do właściwego gadania na poważnie, to się ten urobiony człowiek nie może wyzbyć wrażenia, że dobroduszny, starszawy zwykle pan w sutannie, chałacie albo w galabii, nie zasługuje na to, żeby się nad nim pastwić i łapać go na wykroku, tylko cierpliwie wysłuchiwać jego mądrych rad o Panu Bogu, aż czas się skończy i dopiero wtedy przyjdzie oprzytomnienie, że stracił szansę na uzyskanie odpowiedzi na pytania, które od zawsze chciał zadać, tylko na religii w szkole wstydził się zapytać

Ale to tylko część prawdy. Półprawda. Albo w ogóle nieprawda, bo prawda najprawdziwsza, jest dużo bardziej trywialna. 

Wcale nie rozchodzi się o to, że duchowni mogą nam stępić pazur, zanim ich jeszcze cios dosięgnie, swoją wyuczoną albo przyrodzoną łagodnością baranka, bo mają szósty zmysł i potrafią na dzień dobry otaksować rozmówcę, odkrywając jego prawdziwe intencje. Być może tak jest, nie przeczę. Nie w tym jednak rzecz. Rzecz w tym, mili Państwo, że niezależnie od tego z kim rozmawiamy, o czym, w jakim języku, u podnóża dyskursu naszego, zakorzenia się nasz mental; czy jesteśmy z natury fajni, pogodni i mili, czy gburowaci, próżni i chamscy; czy chcemy, żeby miłą rozmowę w miłym nastroju kontynuować jak najdłużej, czy raczej zależy nam na tym, że kogoś werbalnie sponiewierać, przyprzeć do muru, żeby się wił jak piskorz i żeby nasze było na wierzchu. W mediach polskich tu i teraz, taka obserwacja jest intelektualnym samobójstwem, niemniej jednak, tylko pozornie. Bo wbrew temu, co możemy zobaczyć i przeczytać, ja sądzę, że wciąż jeszcze można dowiedzieć się wielu fajnych i mądrych rzeczy od fajnych i mądrych ludzi, pozostając w dobrym humorze i w dobrych relacjach; że rzeczowa rozmowa nadal jest możliwa; że prowadzący wywiad potrafi zejść z pierwszego planu i dać mówić zaproszonemu gościowi. Tak, mili Państwo, to wciąż dziś jest możliwe. Trzeba jednak do tego wypełnić pewne niezbędne, ogólnoludzkie minimum-być z natury miłym i pogodnym człowiekiem. Wtedy nawet ponurak z którym przyjdzie nam gadać poczuje, że mając naprzeciw siebie kogoś miłego, bez sensu jest brnąć w dialog najeżony uszczypliwościami i półsłówkami, i albo rozmawiamy jak ludzie, albo kończymy tę parodię, z szacunku dla słowa nazywaną jedynie rozmową. Bo, proszę mi wierzyć, nadal warto rozmawiać…ale nie z każdym. 

-------------------------

Jarosław Ważny ur. 27.10.1982 r . w Tomaszowie Lubelskim. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Dziennikarz, puzonista zespołu „Kult”. Współgospodarz audycji "Radiokomitet" w Superstacji. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze

 

 

ReklamaBaner reklamowy firmy GOLDSUN
ReklamaBaner B1
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: I tak toTreść komentarza: Wezcie ukraincow do roboty, duzo nie biora 50zl za godzineData dodania komentarza: 18.04.2024, 15:32Źródło komentarza: Znowu słychać lament plantatorów. Boją się o zbiór truskawekAutor komentarza: CyrkTreść komentarza: Takie czasy, sępić, żebrać a ubezpieczyc budynku to szkoda bylo, a przeciez to biznes, wiec stac bylo.Data dodania komentarza: 18.04.2024, 15:24Źródło komentarza: Płoskie: Warsztat Bra-Tek spłonął. Kto dołoży cegiełkę do odbudowy?Autor komentarza: fezóJTreść komentarza: Demokratycznie to TfuSSk rolników napierd,lał i dalej będziemy pluli na niemca pluskwo faszystowska.Data dodania komentarza: 18.04.2024, 15:22Źródło komentarza: Pociąg z Hrubieszowa do Wrocławia zagrożony. Nieoficjalne plany likwidacjiAutor komentarza: PfffTreść komentarza: Moze im jeszcze pomniki postawcie. Chcieli taliej pracy to maja. Jak babcia klozetowa wpusci bezdomnego za darmo gdy ma sraczke, to tez bedzie pozowac na bohatera? Żałosne.Data dodania komentarza: 18.04.2024, 15:21Źródło komentarza: Znaleźli zakrwawione ciało. To oni podjęli walkę o życieAutor komentarza: POyebyTreść komentarza: Danke main furer Deuschland zug Breslau kaput w POdziękowaniu oficer Sztazi TW Oskar vel konDonek.Data dodania komentarza: 18.04.2024, 15:17Źródło komentarza: Pociąg z Hrubieszowa do Wrocławia zagrożony. Nieoficjalne plany likwidacjiAutor komentarza: szkoda goTreść komentarza: a na co zmarł Piotr Łachno?Data dodania komentarza: 18.04.2024, 14:53Źródło komentarza: Znaleźli zakrwawione ciało. To oni podjęli walkę o życie
Reklama
Reklama