Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 20 kwietnia 2024 06:55
Reklama Baner reklamowy FOOD P

Celnik z Archangielska

W czasie I wojny światowej w ramach tzw. bieżeństwa miliony ludzi musiało opuścić swoje domy. Wśród nich była rodzina Sutkowskich.
Celnik z Archangielska

W domowym archiwum Tomasza Kozika z Zamościa zachowały się liczne zdjęciach "na tekturkach". Spoglądają z nich nobliwe panie i panowie. Jest też sporo dokumentów, choćby "bilet bieżeńca". W tym tygodniu zapraszamy na spotkanie z rodziną Sutkowskich z Zamościa.

Józef Sutkowski urodzony w 1866 roku w Łomży pochodził z patriotycznej rodziny. Jego dziadek bił Moskala u boku Napoleona w 1812 roku. Ojciec Mikołaj był powstańcem styczniowym. Sam Józef odebrał gruntowe wykształcenie i został urzędnikiem w carskiej administracji. Prawdopodobnie pracował w Ojcowie, gdzie wykonano zdjęcie, na którym stoi w mundurze celnika. A także w komorze celnej w Tomaszowie Lubelskim. Tam na świat przyszyły jego córki: Maria (ur. 1898), Halina (1901) i Jadwiga (1904).

 – Żoną prapradziadka Józefa była Wiktoria z Chróściechowskich, która, jak wynika z dokumentów, pochodziła ze szlacheckiego stanu. Jej rodzina przez pewien czas związana była z Tomaszowem Lubelskim – mówi Tomasz Kozik z Zamościa, który bada historię rodziny.

 

Uchodźcy

W lipcu 1914 roku wybucha "Wielka Wojna". Przez Zamojszczyznę biegła linia frontu. Tu toczyły się pierwsze krwawe walki. Wycofująca się armia rosyjska przyjęła taktykę spalonej ziemi. Z pozostawianych terenów wyganiała ludność, a majątek przejmowała lub niszczyła. Miliony mieszkańców zachodnich guberni Imperium Rosyjskiego w panice i chaosie musiały się ewakuować w głąb Rosji. Ludzi tych nazwano bieżeńcami (czyli uchodźcami). Apogeum bieżeństwa przypadło na okres od wiosny do jesieni 1915 roku. Bieżeńców osiedlano zarówno w w wielkich miastach, jak i odludnych wioskach pod chińską granicą.

Do Rosji udawali się również urzędnicy carscy i robotnicy ewakuowanych zakładów. Oni jednak jechali pociągami do przygotowanych wcześniej miejsc i nie uczestniczyli w bieżeńskiej tułaczce. Uciekinierzy podlegali specjalnej Radzie do Spraw Uchodźców pod kierownictwem ministra spraw wewnętrznych Rosji. Utrzymywani byli z budżetu państwa. Każda rodzina otrzymywała comiesięczną zapomogę wypłacaną przez działające licznie organizacje zajmujące się pomocą bieżeńcom.

Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze

 

 

ReklamaBaner reklamowy firmy GOLDSUN
ReklamaBaner B1 firmy Replika
Reklama
Reklama
Reklama