Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 20 kwietnia 2024 12:46
Reklama

Nie zawsze w białej sukience. Wspomnienia I Komunii Św.

"Na pamiątkę z komunii świętej. Tatusiowi z wielką goryczą. Bardzo mając żal!". Tak pierwszokomunijną fotografię podpisała Katarzyna Bajurka z Hrubieszowa. Do komunii przystąpiła 23 czerwca 1940 roku. Trzy dni po tym jak gestapo aresztowało jej ojca.
Nie zawsze w białej sukience. Wspomnienia I Komunii Św.

Andrzej Szymanik, właściciel składu materiałów budowlanych i opałowych w Hrubieszowie, przedwojenny działacz endecji, otrzymał wezwanie na gestapo 20 czerwca 1940 roku. W Generalnym Gubernatorstwie trwała akcja AB skierowana przeciwko polskiej inteligencji, działaczom politycznym i liderom lokalnych społeczności. Razem z Andrzejem Szymanikiem w Hrubieszowie zatrzymano wtedy około 40 osób, m.in. hrubieszowskiego sędziego Kaliszewskiego, a takżeJakuba Żaka i Jana Żmudzkiego, którzy razem z Szymanikiem angażowali się politycznie. Zatrzymanych trzymano w suterenie magistratu na tzw. Podzamczu. Następnego dnia rano wywieziono ich z Hrubieszowa. Trafili do obozów koncentracyjnych. Andrzej Szymanik do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen pod Berlinem. W domu pozostawił żonę, która była w ósmym miesiącu ciąży oraz dwójkę dzieci: 7-letniego Stasia i 10-letnią Kasię. Lodzia, bo tak nazywano panią Katarzynę, przygotowywała się do Pierwszej Komunii Świętej.

 – Do I Komunii Świętej poszłam trzy dni po aresztowaniu ojca. Byłam zagubiona. Mama w ósmym miesiącu ciąży, dobita aresztowaniem ojca nie miała sił, aby pójść ze mną do kościoła – opowiada pani Katarzyna.

Komunia odbyła się 23 czerwca 1940 w kościele pod wezwaniem św. Stanisława Kostki (obecnie Sanktuarium Matki Boskiej Sokalskiej). Mama na tę okazję uszyła jej białą sukienkę. Sąsiadka Grabowska i jej córka Kazia uwiły jej piękny wianek na głowę.

 – Do komunii szło się na czczo, a także trzy godziny po przyjęciu komunii nie wolno było spożywać posiłków. Ja z samego ranka, tak z przyzwyczajenia, ugryzłam kawałek sera. Przeraziłam się. Szybko pobiegłam do księdza do spowiedzi powiedzieć, że popełniłam ten grzech – opowiada pani Katarzyna.

Wspomina, że do komunii przygotowywali się najpierw w drewnianym budynku szkoły przy ulicy Partyzantów. Potem w kaplicy przy kościele św. Stanisława Kostki. Ksiądz Edward Dolecki prezentował im ogromne plansze, na których były pięknie wymalowane grafiki przedstawiające stworzenie świata i sceny z Ewangelii. Uczyli się Dziesięciu Przykazań Bożych.

Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze

 

 

ReklamaBaner reklamowy firmy GOLDSUN
ReklamaBaner B1
Reklama
Reklama
Reklama